Bóg bowiem nie dał nam ducha bojaźni, ale mocy, miłości i opanowania. Dlatego nie wstydź się świadczyć o naszym Panu ani nie wstydź się mnie, Jego więźnia, lecz razem ze mną znoś cierpienia dla Ewangelii, ufając mocy Boga. On nas zbawił i dał nam święte powołanie nie dzięki naszym czynom, lecz zgodnie ze swoim postanowieniem i łaską. Łaska ta była nam dana przed wiekami w Chrystusie Jezusie, a obecnie została objawiona przez ukazanie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa. On zniszczył śmierć, a ukazał blask życia i nieśmiertelności – przez Ewangelię

2 Tm 1, 7-10

Zasadzeni w domu Pana zakwitną na dziedzińcach naszego Boga. Zaowocują jeszcze w starości, żywotni i kwitnący, aby świadczyć, że Pan jest prawy: On jest moją skałą – i nie ma w Nim nieprawości.

Psalm 92, 14-16

Świadectwo Joli – absolwentki Kursu Fundament (17 czerwca 2024)

„Chciałabym złożyć świadectwo. Uczestniczyłam w Kursie Fundament, który rozpoczął się w lutym 2023. Od prawie dwóch lat staraliśmy się z mężem o drugie dziecko. Na początku roku 2023 rozpoczęłam Kurs Fundament i zaczęłam lepiej poznawać Pana Boga i Jego naturę. Odkryłam, że wolą Pan jest, aby posiadać potomstwo. Postanowiłam zaufać Panu, Jego opiece i prowadzeniu. W związku z tym powiedziałam do Pana: „wierzę Panie, że będę miała dziecko, a kiedy będzie na to najlepsza pora to Ty wiesz, ja uważam, że teraz będzie najlepszy czas, ale zdaję się na Ciebie.” Od tego momentu w ciągu 2 miesięcy zaszłam w ciążę, a obecnie mam przy sobie czteromiesięczną córeczkę (marzyłam po cichu, żeby to była właśnie córeczka).
Chwała Panu!.
Jola”

Świadectwo Pauliny – absolwentki Kursu Fundament (7 kwietnia 2024)

„Na kurs Fundament zapisałam się spontanicznie, kiedy oglądałam świadectwa na kanale YouTube Prowadzi mnie Jezus. Nie byłam świadoma jak bardzo uczestnictwo w nim przemieni mnie. Z każdą kolejną konferencją otwierały mi się oczy na Prawdę. To był trudny i piękny czas rodzącego się w bólu Nowego Człowieka we mnie. Najtrudniejsza była przemiana myślenia, która przychodziła bardzo powoli. Odkłamanie obrazu Boga zajęło cały kurs, a pokusy powracania do starego myślenia były długo obecne. Kiedy przyjęłam prawdę o Krzyżu, Uzdrowieniu i Zbawieniu zrozumiałam, że Duch Święty od zawsze wkładał mi ją w serce. Nagle zapragnęłam z całych sił krzycząc wielbić Boga! Nie dlatego, że tak trzeba czy dlatego, że chcę coś uzyskać, (tak jak to nieraz przed kursem próbowałam robić), ale dlatego, że niczego więcej nie chce moje serce! Najtrudniejsze, ale i przełomowe, chwile przyszły zaraz po kursie i chrzcie w Duchu Świętym. Odszedł pokój, który towarzyszył mi w czasie trwania kursu, do drzwi pukało z całą mocą stare życie ze starymi nawykami i grzechami. Czułam rozczarowanie i gorycz, że nie przeżyłam chrztu w Duchu Świętym tak jak powinnam i że przemiana była chwilowa. Każdy popełniony grzech przepełniał mnie rozpaczą, jakiej dotąd nie czułam. Tym razem jednak uzbrojona w wiedzę z kursu postanowiłam, że nie dam się wbić w potępienie, ale chce żyć w prawdzie, wyznać grzechy i oczyścić sumienie. Podjęłam decyzję, że wierzę Bogu i w Jego obietnice. Wierzę, że jestem Jego umiłowaną córką. I wtedy DOPIERO ZACZĘŁO SIĘ DZIAĆ! Duch Święty z całą mocą zaczął działać w moim życiu. Zaczęłam modlić się językami, jeszcze odważniej wielbić Pana, nie potrafiłam już kłamać i oszukiwać. Zaczęłam dostrzegać, że Ukochany Tata daje mi wszystko, czego potrzebuje. I teraz wiem, że u podstawy tego wszystkiego jest WIARA! Wiara, która jest „pewnością tego, czego się spodziewamy.” Co dzień ogłaszam Twoje Jezu uzdrowienie nade mną i wierzę, że następne świadectwo, które spiszę będzie tego właśnie dotyczyć. Chwała Panu! Edit 6 kwietnia 2024 Modliłeś się za mnie i męża o uzdrowienie z niepłodności w listopadzie. Muszę coś dodać do mojego świadectwa, ponieważ dziś dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Po 8 latach starań, gdy przestałam brać leki, suplementy i zrezygnowałam z diety. To jest cud! Chwała Panu 🙏 Błogosławię,
Paulina”

Świadectwo Magdy – absolwentki Kursu Fundament (26 marca 2024)

„Wychowałam się w szczęśliwej pełnej rodzinie. Mama, tata, dzieci. Kościół w niedzielę, majowe, droga krzyżowa, paciorek z rodzicami. Mieliśmy dobry przykład wychowania w wierze od rodziców. Kochałam Boga, Kościół i różaniec! Jednak gdy miałam naście lat tata się potknął, zbłądził. Relacje się pogorszyły, a ja wplątana zostałam w sam środek konfliktu małżeńskiego rodziców. Ponadto dom-budynek… Dom, w którym na strychu straszyło, huczało, słychać było trzaski, symfonię chóru, a był pusty, poświęcony i nawet pies nie chciał wejść na górę… Było strasznie! Od konfliktu w domu moje nastawienie zmieniło sie diametralnie, w głowie miałam żeby nigdy nie zaufać żadnemu mężczyźnie, każdy będzie zły, każdy zdradzi, zawiedzie. Wyprowadziliśmy się do innego miejsca. Lata mijały. Moje relacje z Bogiem były lepsze i gorsze. Kochałam religię, śpiewałam w szkolnym zespole kościelnym, ale myślenie było nadal nastawione na tym, by nie ufać mężczyznom. By nigdy nie przepraszać, by być ponad tym. Mój pierwszy związek z cudownej młodzieńczej miłości zakończył się fiaskiem. Mimo, że kochałam, nie umiałam żyć w partnerstwie, szukałam dziury w całym. Przeszukiwałam telefon, podjudzałam do różnych fantazji męża. Przy okazji bardzo zaczęłam chorować, przeszłam kilka operacji otolaryngologicznych, ginekologiczna, nabawiłam się astmy znikąd. Tarczyca zaczęła szwankować, wszystko się sypało. Oczywiście mąż znalazł inną, zostawił mnie z dzieckiem. Wpędziłam się w depresję. Tyłam, jedzenie było moim przyjacielem, pocieszycielem, powiernikiem. Dodam że jestem wykształconą osobą, na co dzień pomagałam innym walczyć o lepsze życie, odzyskiwać dzieci, układać życie, gdy moje się rozsypało. Na studiach skończyłam dwa fakultety. Miałam dwie prace. A w domu – separacja…, rozwód. Kolejny nieformalny związek, zagmatwany, z miłością ze szkolnej ławki zakończył się fiaskiem. Kościół raz był, raz nie. Używałam antykoncepcji, bo sądziłam, że tabletki czy spirala to nic złego…, stworzone dla ludzi przez ludzi, są ok. Przypadkowo poznałam mężczyznę z tradycyjnej rodziny, która mnie nie akceptowała. Nie podobał im się związek z rozwódką, to nie po Bożemu. Ale mimo wszystko trwaliśmy. Chodziliśmy do Kościoła. Zaczęliśmy jeździć na Mszę z Modlitwą o Uzdrowienie. Złożyłam wniosek o unieważnienie małżeństwa, który został rozpatrzony pozytywnie. Kilka lat później wzięliśmy ślub kościelny. Mamy dzieci. Ale mój stan po każdej z ciąż pogarszał się, otyłość urosła do skrajnej, stan psychiczny podupadł. Nie radziłam sobie psychicznie z sobą, domem, dziećmi. Mimo, że chodziliśmy do Kościoła moja wiara była coraz dalej i dalej… Kłótnie z mężem, załamania nerwowe…, myśli o samobójstwie pojawiały się jak na wyciągnięcie ręki, jak „ulga”, żeby mieć święty spokój. Niedaleko nas, ok. 3 godz. drogi, była Msza o Uzdrowienie z Marcinem Zielińskim i warsztaty, wszystko sprzysięgło się żebym tam nie pojechała. Odpuściłam sobie. Kilka dni później całkiem przypadkiem natknęłam się na plakat i informacje w mojej parafii o jakimś tam Kursie Fundament. Wzięłam ulotkę zapytałam co jak. Zapisałam się, ale czym bliżej kursu tym bardziej moje chęci odchodziły i nie miałam ochoty iść. Mąż mnie na niego wygonił! Co to będzie? Warsztaty o Biblii, jakaś Ewangelizacja? Nie wiedziałam co myśleć… Teraz wiem że ten Kurs dał mi nowe życie!!!!!! On był dla mnie, żeby mnie ocalić i wyrwać ze szponów diabla! Podczas kursu każde wypowiedziane zdanie, każdy cytat wypełniał mnie i moje złamane serce, dusze i ciało. Gdy Jacek miał poznanie o dwunastolatce z problemami z ojcem, ogień wypełnił moje ciało od żołądka do gardła. Po modlitwie Jacka i Księdza Pawła zostałam uwolniona z rąk złego, po tylu latach! Czułam się jak mała dziewczynka, która szła do Pierwszej Komunii, zostałam tak przytulona, tak wypełniona miłością! Wróciłam do domu, opowiedziałam wszystko mężowi i powiedziałam, że on mnie nie zna. Że ten mój stan, nerwy, podjudzanie do kłótni, to nie ja i że zostałam uwolniona od złego i dziś zaczęło się moje nowe życie, dziś się urodziłam. Kolejnego dnia były następne piękne warsztaty, cytaty, nauki, filmy! Po spoczynku w Duchu Świętym Jacek powiedział, że Jezus jest przy mnie, kocha mnie i daje mi kwiaty. To było dla mnie najpiękniejsze przeżycie na świecie. Zobaczyłam mój stół w jadalni i ulubione polne kwiaty ze słonecznikami w ulubionym wazonie. A Jacek mówił dalej… Jezus daje Ci kwiaty w Twoim ulubionym wąskim wazonie. To wszystko jest nie do opisania. Nigdy nie czułam większego pokoju w duszy i ciele. Nigdy w życiu nie czułam takiej ulgi i miłości. Pomyślałam że Kobieta w Piśmie św. dotyka szat Jezusa i zostaje uzdrowiona z wielotygodniowego krwawienia, cytuję : „Jeśli dotknę choćby jego szat, wyzdrowieję”. Kiedy dotyka frędzla szaty Jezusa, od razu czuje, że krwotok ustał! „Została uleczona z tej ciężkiej choroby” (Marka 5:27-29). A do mnie ten sam Jezus mówi, że jest, przychodzi, tuli jak ojciec i daje kwiaty… to najpiękniejszy dar- pomyślałam . Całe Warsztaty uświadomiły mi ile blokerów łaski miałam, ile niewybaczonych ran, ile nieprzerobionych emocji, sądów. Zrozumiałam co to fałszywa religijność i co ważne: zagrożenia duchowe ! Poznałam inny wymiar chrześcijaństwa, a wszystko cytat po cytacie z Biblii. Na kursie tym zostałam też uzdrowiona i dziękuję za to Jezusowi codziennie! Miałam guz wielkości pięści na plecach. Po modlitwie wstawienniczej znikł w sekundę! Został tylko tkliwy ból, jak po wyrwaniu zęba. Bóg jest wielki i obdarowuje obficie! Chrzest w Duchu Świętym, oddanie życia Jezusowi ten cały Kurs sprawił, że dopiero zrozumiałam i poczułam, że Bóg jest najważniejszy, pierwszy. Obecnie trwa moja walka z otyłością razem z Jezusem. Zapisałam się do wspólnoty, czytam Pismo Święte, Chwalę Pana i dziękuję za nowe Życie! Chwała Panu!!! Amen!
Magda”

Świadectwo Moniki – absolwentki Filaru Wiary (16 marca 2024)

„Jestem bardzo wdzięczna za Filar wiary, ponieważ zmienił on nie tylko moją relację z Bogiem, moje małżeństwo ale również zmienił moje postrzeganie wiary. Gdy rozpoczynałam kurs fundament moje małżeństwo stało pod znakiem zapytania. Mój mąż wpadł w sidła alkoholizmu. A jak bezsilności i z licznymi pytaniami: Co dalej ?Za namową koleżanki zapisałam się na kurs. I to mnie uratowało. Pan Bóg dał mi obietnicę, że krok po kroku będzie mnie prowadził przez ścieżkę wiary. Gdy wokół mnie była zawierucha ja w sercu czułam ogromny spokój. Zaufałam Jezusowi że on to ułoży, chociaż wszystko temu przeczyło, bo nałóg mojego męża się pogłębiał. Dzięki Filarowi Wiary nauczyłam się trzymać obietnicy a nie okoliczności. Na początku kursu mój mąż uległ wypadkowi i stracił prawo jazdy i to był punkt zwrotny w jego i w naszym życiu. Po modlitwie wstawienniczej za niego praktycznie z dnia na dzień mój mąż przestał pić. Dla nas jest to cud, bo zrobił to bez żadnej terapii i pomocy psychologa. Minął już ponad rok od tego wydarzenia a on nadal żyje w trzeźwości i odzyskał prawo jazdy. A nasze małżeństwo ponownie rozkwita. Ponadto gdy zaczęłam ogłaszać słowo Boże nad naszym życiem, zaczęły dziać się kolejne cuda. Zostaliśmy obdarowani i błogosławieństwem finansowym Bóg dał nam dziesięciokrotnie więcej niż potrzebowaliśmy. Pan Bóg uzdrowił nie tylko ciało ale przede wszystkim mojego ducha. Zaczęłam czytać regularnie pismo święte i nagle odkryłam że Pan Bóg mówi do mnie poprzez swoje słowo. Moja modlitwa uległa całkowitej przemianie. Staram się wsłuchiwać w głos pana i dzięki temu nareszcie go słyszę. Powolutku buduje z nim relacje i chcę iść dalej tą drogą razem z Jezusem. Już nie mogę się doczekać co będę odkrywała dalej. Gdy wymazałam z głowy złe obrazy Boga ojca które miałam przez wiele lat dostrzegłam jego miłość i całkowicie się w niej zanurzyłam. Wiem, że Pan Bóg zawsze dotrzymuje obietnicy. Tylko być może ja blokuję tą łaskę, gdy odpowiedź na modlitwę nie przychodzi. Jest jeszcze wiele rzeczy w moim sercu do zmiany i przede mną mnóstwo pracy, aby stać się nowym człowiekiem i naśladowcą Chrystusa. Ale wiem że Jezus nie zostawi mnie samą. Tylko w Jezusie odnajdę wszystko czego potrzebuję a nawet więcej, bo przecież jedno z imion mojego Boga to El- Shaddai (Bóg obfitości). Ja i moi najbliżsi codziennie tego doświadczamy.”
Monika”

Świadectwo Pawła – absolwenta 17 edycji Kursu Fundament (1 marca 2024)

„Na pierwszej konferencji Jacek miał poznanie że jest chłopak który wychowywał się bez ojca i że ma problemy z nieczystością , tzn. oglądaniem stron które prowokują do nieczystości i dodał jeszcze że brzydzi się ten ktoś tym całym sobą, i ja to odebrałem do siebie, bo miałem z tym problem wtedy, niby tego nie chciałem, a jednak dalej to robiłem. Przyjąłem uzdrowienie i wtedy poczułem jak przeszywają mnie dreszcze od głowy po same stopy i przez chwilę poczułem jakbym stracił świadomość a byłem w domu , oglądając konferencje na domowej sofie. Po chwili doszedłem do siebie i wiedziałem że zostałem uzdrowiony. Od tamtej pory mam z tym spokój, ale zły i tak dalej mnie atakował ze wszystkich stron. Jednak tym razem miałem siłę żeby przeciwstawiać się mu. Po kolejnej konferencji minął strach i lek z mojego życia. Zaczął przychodzić większy pokój serca nich dotychczas. Zbudziła się we mnie większa chęć i pragnienie poznawania Jezusa przez Słowo Boże po które częściej sięgam i rozważam, mam wrażenie że po Chrzcie w Duchu Św. moje rozważanie jest głębsze i obszerniejsze niż do tej pory, też w końcu zacząłem się modlić więcej do Ducha Świętego. Na ostatni dzień kursu czyli Chrztu w Duchu Św. wybrałem się do Wołomina aby to przeżyć na żywo i towarzyszyły mi takie emocje jak przed pierwszą randka z moją żoną, czyli ekscytacja i motylki w brzuchu. Cieszyłem się też bo zabrałem że sobą małżeństwo bliskie mojemu sercu które było w kryzysie. Po kursie wrócili odmienieni , wierzę że Bóg ich wyprowadzi z tego kryzysu w pełni. Podczas modlitwy o złamanie jarzma uciemiężenia, już na miejscu w Wołominie, poszedłem do modlitwy wstawienniczej do ks. Pawła i mówię że duch nieczystości mnie atakuje, a on zapytał czy czuję się odrzucony, a ja odpowiedziałem twierdząco, później wyrzekłem się tego wszystkiego i ks. Paweł kiedy związał tego ducha odrzucenia mocą Jezusa doznałem spoczynku w Duchu Św. jak wstałem to wiedziałem że coś się zmieniło. Pan Bóg napełnił mnie swoją miłością po przyjęciu Go jako Pana i Zbawiciela , gdzie swoje słowa wypowiadałem na kolanach przed krzyżem. Jak wstałem to Jacek i ks. Paweł mnie przytulili i poczułem to przytulenie aż w sercu, wiedziałem że Pan Bóg mnie wtedy przytula a odrzucenie odeszło. Zacząłem modlić się językami, a po powrocie do domu , wiedzę że sięgając po Pismo Święte ono jest dla mnie bardziej zrozumiałe. Więcej do mnie mówi a ja więcej słucham. Moja żona zauważyła we mnie zmianę na lepsze, relacja z córką się poprawiła, sama córka gdzie do kościoła jej nie po drodze postanowiła się zapisać na kolejną edycję Kursu Fundament. Mam pragnienie uwielbiać Boga i moja modlitwa zmieniła się na bardziej uwielbienie niż tylko samo „daj, daj, daj”. Dziękuję Bogu za ten kurs i za ludzi których spotkałem. Chwała Panu.”
Paweł”

Świadectwo Sylwii- absolwentki 17 edycji Kursu Fundament (29 lutego 2024)

„Prowadzony przez Waszą wspólnotę Kurs Fundament, w którego 17. Edycji mogłam uczestniczyć, pomógł mi na nowo spojrzeć na siebie i Boga. Wierzę, że to On mnie tu przyprowadził, wkładając najpierw w moje serce ogromne pragnienie znalezienia wspólnoty online, w której będę mogła zbudować relację z Bogiem, potem przez wysłuchanie Pana świadectwa, w którym się sama, jako odrzucone dziecko, odnalazłam. I tak trafiłam na Fundament. Przez ostatnie lata błądziłam w swoich poszukiwaniach Boga. Ten kurs otworzył mi oczy, odpowiedział na wiele pytań, skierował moją fałszywą pobożność i wiarę na właściwe tory. Ten błogosławiony czas pokazał mi prawdziwe oblicze Boga kochającego, wybaczającego i podnoszącego, który nadaje mi wartość. Zaczęłam odkrywać Jego miłość i własną tożsamość dziecka Bożego. Dotarło do mnie w końcu, że nie jestem sama, że nie muszę niczym zasługiwać na miłość Ojca, że On kocha mnie tu i teraz z całą pogmatwaną historią mojego życia, którą opisuję poniżej. Ze nie mogę już więcej obrażać Go, wątpiąc wciąż w Jego miłość. Wierzę też, że On zadziałał i przyszedł do mnie z duchowym uwolnieniem. Tuż przed zakończeniem kursu przyszło do mnie w konfesjonale słowo o tresurze, po którym zobaczyłam siebie jako małego, zastraszonego szczeniaka, który siedzi w kącie i ze strachu kąsa wszystkich, którzy próbują się do niego zbliżyć. Zaraz potem podczas adoracji przyszedł kolejny obraz, w którym Jezus podchodzi, zdejmuje ze mnie obrożę i nakłada ja groźnemu szatańskiemu psu obok mnie. Wróciłam z kościoła z ogromnym pokojem i radością w sercu oraz przeświadczeniem, że to koniec życia w lęku, że teraz wszystko będzie dobrze. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (Ga 5,1) Kolejnym owocem jest fascynacja Bożym Słowem, która się we mnie obudziła. Czytanie Biblii było dla mnie przez długi czas tylko źródłem frustracji, bo zupełnie nie rozumiałam Słowa, biorąc wszystko dosłownie i nie potrafiłam niczego interpretować. Nagle zaczęło Ono do mnie docierać, przemawiać, budować. Już nie wyobrażam sobie dnia bez rozważania Słowa, chcę poznawać prawdziwego Boga i Jego miłość każdego dnia coraz bliżej. Wiem, że właściwy fundament został już postawiony. Jezus wymienił wszystkie felerne i zniszczone cegiełki na nowe. Ale prawdziwe nawrócenie to proces i przede mną jeszcze długa droga, na której potrzebuję wsparcia. Dlatego bardzo chciałabym kontynuować kurs na Filarze Wiary. Moja historia: Dorastałam w ubogiej, toksycznej, zniszczonej przez grzech aborcji rodzinie. Na zewnątrz przed ludźmi rodzice dbali o pozory bardzo religijnej, dobrej rodziny, w czterech ścianach domu odgrywał się koszmar. Rodzice byli w stanie zaspokajać tylko nasze potrzeby biologiczne. Ojciec był „bogiem i sędzią”, a matka „głupią niewolnicą”. Ja i moje rodzeństwo byliśmy tresowani przez kontrolę oraz przemoc psychiczną i fizyczną do bezwzględnego posłuszeństwa. W szkole „wyobcowany kujon i gruby okularnik”, w domu „ułomna, która na nic nie zasługuje i której nikt nigdy nie będzie chciał” – to była moja tożsamość. W dorosłym życiu zdefiniowana fachowymi pojęciami: zespół niezaspokojenia emocjonalnego, syndrom dziecka odrzuconego i zespół stresu pourazowego. Przez dekady pozostałam w głębi serca osamotnioną, małą dziewczynką bez poczucia własnej wartości, której jedynym pragnieniem było być kochaną i akceptowaną, szczególnie przez tatę. Przed ludźmi zakładałam różne maski, byle tylko zawsze spełnić ich oczekiwania, byle mnie lubili. Wierzyłam w te wszystkie fałszywe śluby i prawa w mojej głowie, które przez lata kształtowały mój obraz samej siebie. Nie potrafiłam kochać samej siebie, nie wierzyłam, że mogę kochać kogokolwiek. Czułam się jak kłamca, nawet gdy mówiłam „kocham cię” do własnych dzieci. Mój obraz Boga od dziecka był karykaturą i kalką mojego ziemskiego ojca – okrutny sędzia, który tylko czeka na każde moje potknięcie, by mnie potępić. W głębi duszy zawsze wierzyłam, że Bóg jest, ale że nie zasługuję na Jego miłość. Przecież nie wysłuchał mnie, kiedy jako nastolatka z myślami samobójczymi wołałam tygodniami o pomoc i wtedy ostatecznie pożegnałam się z Nim po długim czasie szukania, codziennej mszy świętej, czytania Biblii i modlitwy różańcowej. Uciekałam przed tym karzącym Bogiem latami i ukrywałam się przed Nim ze wstydem i strachem. Sama skreśliłam siebie już dawno temu, żyjąc w samopotępieniu i beznadziei. Bo z czym ja mogę przed Nim stanąć … Sakramentalne małżeństwo zawarte bez wiary pod naciskiem rodziców, podyktowane desperackim pragnieniem ucieczki z domu i bycia kochaną za wszelką cenę… Rozwód cywilny po pięciu latach toksycznego związku, będącego kopią relacji rodziców… Rozwódka z małym dzieckiem, która zhańbiła rodzinę… I kolejna ucieczka, tym razem za granicę… Drugi związek niesakramentalny, z rozsądku, dla dobra dziecka, podyktowany przede wszystkim względami ekonomicznymi i brakiem strachu przed partnerem, a nie uczuciami… Kolejne lata pustki… Bóg przyszedł jednak, aby mnie z niej wyrwać i zaczęła się długa i trudna droga mojego nawrócenia. Pierwsze trzęsienie ziemi nastąpiło, kiedy mój dwuletni wtedy synek prawie utonął w basenie pod opieką osób postronnych. Wtedy pierwszy raz padłam na kolana w czasie jego reanimacji, wołając do Boga o ratunek. I wtedy po raz pierwszy doświadczyłam Jego interwencji. Synek mimo ogromnego niedotlenienia wyszedł z tego wypadku bez żadnych trwałych uszkodzeń wbrew prognozom lekarzy. Pojawiło się pierwsze pragnienie powrotu do Boga i ochrzczenia synka w podziękowaniu za Jego uratowanie. Bóg postawił na mojej drodze księdza, który ochrzcił synka w domu, bo ja byłam wciąż przekonana, że przecież jako rozwódka jestem wykluczona z Kościoła i nawet nie próbowałam prosić o chrzest w parafii. Drugie trzęsienie ziemi przyszło, kiedy mama niechcący ujawniła ukrywany od zawsze przed nami fakt aborcji po katastrofie w Czarnobylu. To było jak grom z jasnego nieba, jak brakujące puzzle układanki, odpowiedz na moje pytania o przeszłość: dlaczego? Jedyną myślą, jaka wtedy narodziła się i pozostała w mojej głowie było: To nie moja wina, że mnie nie kochali, to nie wina Boga – Bóg mnie kocha. Pojawiła się nagle ogromna tęsknota za Nim, za sakramentami. Czego wynikiem była natychmiastowa decyzja o życiu w czystości (w której trwam od 8 lat), generalna spowiedź i po kilku miesiącach łaska Komunii Świętej. Mój ślub czystości był początkiem wielu trudnych decyzji, dezaprobaty ze strony niewierzącego partnera i otoczenia, ostatecznie zakończenia związku po kolejnych 4 latach. Jednocześnie próbowałam „ponaprawiać” problemy psychiczne przez psychoterapię, która wprawdzie rzuciła trochę światła, pokazała mi przyczyny i skutki, ale nie dała gotowych rozwiązań. Pierwsze lata były ogromną walką duchową. Mój obraz Boga nadal był fałszywy i szatan zwodził mnie przez kilka lat na wszystkie możliwe sposoby. Wtłoczona w samopotępienie, pobożny perfekcjonizm, bycie „świętszą od papieża”, zadręczanie się praktykami religijnymi, faryzeizm – bo ja muszę być teraz doskonała, żeby Bóg mnie kochał. Czego rezultatem stało się szybko religijny „przesyt” i „zgorzknienie”, obwinianie Boga za rozbicie rodziny, za jego obojętność na moje modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie, zwątpienie w Jego miłość, poddawanie w wątpliwość słuszności mojej decyzji. Ta moja źle rozumiana „wiara” nie przynosiła żadnego ukojenia, żadnych widoków na lepsze… I tak źle, i tak niedobrze… Więc, zrezygnowana, znowu odwróciłam się całkiem od Boga. I było jeszcze gorzej. Po kilku miesiącach przyszło opamiętanie, znowu spowiedź w grudniu ubiegłego roku i właśnie w tym momencie mojego życia On przyszedł z 17. edycją kursem Fundament. I tak moja historia zatoczyła koło. Dziś wiem, że On nigdy mnie nie zostawił – zawsze był, trwa przy mnie i nigdy mnie nie puści. Zobaczyłam, że droga samotności jest dla mnie darem i ogromną łaską, a nie przekleństwem. Ze to On i tylko On nadaje mi wartość. On ma dla mnie plan i realizuje go powoli, cierpliwie i delikatnie każdego dnia – naprawia, podnosi, otwiera i prostuje. Ufam, że z Jego pomocą przyjdzie też całkowite przebaczenie i pojednanie z rodzicami oraz nawrócenie bliskich. Bóg sam wystarczy.
Sylwia”

Świadectwo Ani – absolwentki 17 edycji Kursu Fundament (28 lutego 2024)

„Filar wiary w którym uczestniczyłam przyniósł mi wiadomości o których nie byłam świadoma. Z książki Ulfa Ekmana dowiedziałam się ciekawych rzeczy, np. że mamy duszę i ducha a myślałam że dusza i duch to jedno. Wiem że szatan ciągle kusi i wiem teraz w jaki sposób to czyni np. wpływając na nasze myślenie. Nasze słowa mają moc, musimy uważać co wypowiadamy. Choroba nie jest krzyżem – Alleluja! Wiem że w Imieniu Jezus mamy wszystko. Krzyż kojarzył mi się z cierpieniem. Ale teraz wiem że przez krzyż Jezusa przyszło moje odkupienie, że z Jezusa krzyża płyną łaski i błogosławieństwa. Nie muszę się bać krzyża! Na początku gdy rozpoczynał się Filar Wiary miałam sen, w którym usłyszałam słowa : ” będziesz miała dar uzdrawiania” . Po tym śnie stwierdziłam że może to sama sobie coś zaprojektowałam ale przecież jest to wspaniały dar więc go przyjmuje w Imię Jezusa! Wahałam się czy iść na Filar Wiary ale Matka Boża zachęcała mnie abym weszła w ten filar bo Bóg będzie mi błogosławił i wiem że Bóg przez ten czas mi błogosławił i będzie dalej błogosławił. Dziękuję Bogu za wszystko.
Ania”

Świadectwo Agaty – absolwentki 17 edycji Kursu Fundament (21 lutego 2024)

„Pragnę podzielić się swoim świadectwem. Po 1 lub 2 konferencji zniknęły u mnie lęki, odstawiłam leki i już normalnie bez nich funkcjonuję. Jestem spokojniejsza od tego momentu, niczego się nie boję, śpię dobrze. Z każdą kolejną konferencją i podczas uwielbienia jestem bardziej cierpliwa i opanowana, radosna, czuję w sercu pokój. Odczuwam w swoim sercu i umyśle obecność Jezusa Chrystusa, ważę słowa, przestałam używać wulgarnych słów, nauczyłam się modlić. Za najdrobniejsze rzeczy dziękuję Bogu i widzę owoce Ducha Świętego, jest we mnie a ja w nim. Po wylaniu Ducha Świętego jest we mnie duża radość, zauważył to mój mąż. Przestałam się bać, lękać. Codziennie czytam Słowo Boże choć nie wszystko rozumiem i nie potrafię odnieść Go do siebie. Czuję się wolna, tzn. uwolniona z problemów, wszystko przyjmuję dużo spokojniej, mam więcej cierpliwości i opanowania, częściej się uśmiecham. Czuję się lekka jak piórko. Chwała Panu ❤️ Patrzę na innych doszukując się w nich pozytywów, walorów, zalet. Próbuję ich rozumieć, to wszystko nastąpiło po tym jak każdemu kto mnie zranił przebaczyłam. Poprawiła się również moja relacja z tymi ludźmi Chwała Bogu ❤️ Zrodziła się we mnie silna potrzeba poznawania Chrystusa i chęć do czytania Pisma świętego. Chcę kontynuować swoją relację Panem Bogiem i uczestniczyć w Filarze Wiary. Dziękuję za Was i Waszą posługę.
Agata „

Świadectwo Pawła – absolwenta 17 edycji Kursu Fundament (17 lutego 2024)

„Uczestniczyłem w Kursie Fundament, który się właśnie zakończył. W pierwszej konferencji „Słowo” miałeś poznanie że jest chłopak który wychowywał się bez ojca. Mój ojciec był obecny w domu tylko fizycznie ale cale życie nie interesował się mną. Tak naprawdę nie było go w moim życiu. Później dodałeś żeby przyjąć uzdrowienie z oglądania stron które prowadzą do nieczystości i że walczy ten ktoś z tym o własnych siłach i brzydzi się tym grzechem całym sobą ale nie może z tym zerwać. Pierwsza konferencja 1:01:57 zaczynasz o tym mówić. Wiedziałem że to chodzi wtedy o mnie , powiedziałem że przyjmuje uzdrowienie i począłem potężne ciarki na swoim ciele od czubka głowy do stóp. Przez chwilę poczułem jakby jakieś zamroczenie moich oczu i ciała. Od tamtej pory jestem wolny. Nawet nie myślę o tym żeby wejść na jakąś stronę i coś oglądać. Przez Kurs Fundament wiele się zmieniło na lepsze, a punktem kulminacyjnym było uwielbienie w Środę podczas Chrztu w Duchu Świętym. Wtedy Duch Święty wlał Bożą Miłość do mojego serca i czuje się kochany. Wiem że choć mój tata ziemski mnie nie chciał to teraz wiem że to nie szkodzi, wiem do kogo należę i tym Kimś jest sam Bóg. Chwała Panu za wielkie dzieła które Pan Bóg czyni, poznałem Go jako Ojca dobrego I miłosiernego, pełnego miłości. Jestem wolny! Jestem wdzięczny Tobie I całej waszej wspólnocie za Wasza posługę w imieniu Jezusa. Mam nadzieję że się jeszcze kiedyś spotkamy w tej ziemskiej wędrówce.
Pozdrawiam
Paweł „

Świadectwo Magdaleny – absolwentki 17 edycji Kursu Fundament (7 lutego 2024)

„Pomimo, że jestem wychowana w rodzinie katolickiej, co niedzielę do Kościoła itd., to jako nastolatka weszłam w okultyzm, nikt z otoczenia nie mówił że to coś złego. Nie chcę się na tym skupiać, choć skutki na duszy i psychice były destrukcyjne. Bóg w jednej chwili mnie z wszystkiego uzdrowił i uwolnił. Mijały lata, pomimo że zobaczyłam, że świat duchowy jest realny i doświadczyłam chwały Bożej, nadal moja wiara pozostała na chodzeniu do Kościoła w niedzielę. Żyłam jak przeciętny człowiek, ogarnął mnie duch samowystarczalności i feminizmu. Uśpiło to moje sumienie. Po 13 latach zaczęło się coś dziać w mojej duszy, w pracy często słuchałam kazań księży, po czasie poczułam jakby „mój anioł stróż” kazał mi radykalnie się nawrócić, zaczęłam widzieć moje grzechy i codziennie zaczęłam chodzić na Mszę Św, czytać Pismo Św. Myślę, że był to czas moich narodzin. Oddałam swoje życie Jezusowi przez ręce Maryi. Stoczyłam ogromną walkę duchowa, ale szatan nieustannie mącił mi w głowie, śledziłam różne objawienia, które powodowały we mnie lęki, słuchałam różnych kanałów chrześcijańskich, byłam miotana jak na fali, nie wiedziałam już co jest prawda, różne niepokoje mną targały i myśli, ciągły strach, że rogaty zabierze mi się za skórę, będzie się mścił, do tego nieuporządkowany obraz cierpienia, że zaraz Bóg będzie chciał że mnie zrobić męczennicy i jakiś rak spadnie z nieba itd. Pamiętam jak pewnego dnia poprosiłam Maryję, aby pokazała mi prawdę, wyrzekłam się swoich myśli i przekonań, że przyjmę wszystko, byleby pokazała prawdziwa drogę do Jezusa. Parę dni później na Facebooku znalazłam informację o kursie fundament, kilka dni zastanawiałam się czy się zapisać. Czułam się samotna w wierzę jak owca nie mająca pasterza. W sercu zrodziło się pragnienie przyjęcia chrztu św. (było dla mnie to dziwne gdyż byłam ochrzczona) i przeczytałam że na kursie jest „chrzest w Duchu Św.”, uznałam to za znak i się zapisałam. Na początku kursu miałam w sercu bunt, podchodziłam nieufnie, czy znowu nie trafiłam na fałszywe nauki itd., ale po zakończonym kursie fundament zauważyłam, że lęki zniknęły, miałam w sercu pokój. Obecnie jestem po kursie wiary i czuję się jak owca znająca glos swojego Pasterza! 🙂 Gdy słucham różnych kanałów to mam w sercu zbudowany fundament i mogę weryfikować przekazywane treści, połowę kanałów przestałam oglądać. Łatwiej też mi jest dzielić się wiara i rozmawiać o Jezusie, a także przyznawać się do Niego. Mam głód Słowa Bożego i wzrosła moja miłość do Kościoła, często rozmawiam z mężem o wierzę i o tym czego nauczyłam się na kursie, jakie widzę owoce w swoim domu. Jest we mnie większy pokój, nie wybucham już złością, mam do innych większy szacunek. Przede wszystkim na kursie uświadomiłam sobie kim ja jestem w oczach Bożych, że mam tożsamość dziecka Bożego. Zrozumiałam czym jest krzyż i co Jezus dla mnie zrobił na Krzyżu, że choroby nie są Krzyżem. Bóg jest dobry i to dosłownie, kiedyś adorowałam po nawróceniu swoje słabości i grzechy, dziś je oddaje Bogu i adoruję Jezusa. Kiedyś dużo czasu poświęcałam na zagrożenia duchowe i działania złego, dziś poświęcam czas na poznawanie Boga. Nauczyłam się jak pokonać rogatego swoją tarczą wiary i mieczem Słowa Bożego. Widzę jak moja wiara wzrosła i przemienia się moje serce i myśli. Wiedza zdobyta na kursie często pomaga mi w wychowywaniu dzieci. Gdy dzieci chorują, lub nie potrafią spać, błogosławię i głoszę nad nimi Słowo Boże. Zrozumiałam, że jak np. mówiłam do syna „zaraz wylejesz to kakao na siebie i będziesz brudny” i tak się stało, to wcale tego nie przewidziałam, tylko słowo skierowane do syna działało jak przekleństwo. Dziś mówię: „ostrożnie idź z tą zupą do stołu, ale sobie poradzisz”. Czy kłótnie synów: gdy jeden drugiemu dał zabawkę obiecując, że już jest jego mając palce skrzyżowane, mogłam powiedzieć, że słowo ma większą moc niż palce skrzyżowane, opowiadając im o stworzeniu świata, kiedy na początku było Słowo… Na kursie również jestem wdzięczna za grupkę dzielenia, nowe przyjaźnie, za to, że wspieramy się modlitwą i budujemy na duchu.
Magdalena „

Świadectwo Anety – absolwentki 17 edycji Kursu Fundament (12 stycznia 2024)

„Podczas pierwszego spotkania obecnej edycji Fundament miałeś pierwsze słowo poznania skierowane do Anety, że Bóg zabiera jej ból głowy i szum w uchu. Mimo zmęczenia i permanentnego niewyspania (trójka nieneurotypowych dzieci) słowa te spowodowały u mnie olbrzymie poruszenie. Jakby siłując się z samą sobą podniosłam ręce w geście przyjęcia uzdrowienia, czując, że nie mogę go nie przyjąć, mając w głowie jednocześnie natłok myśli typu: „Jest około stu osób – pewnie chodzi o inną osobę o tym imieniu, która bardziej cierpi z powodu tych dolegliwości, np. ma paraliżujące migreny albo poważne problemy z uszami.” Ja tylko męczyłam się około półtora miesiąca z bólem głowy związanym głównie z zatokami. W uszach od dziecka czasem słyszałam takie jakby ciche kruczenie wrony. Poza tym to Mój Mąż Maciej ma głuchotę lewego ucha i jakiś czas temu doskwierały mu piski w uchu. Moje „główne” problemy zdrowotne są inne: duża wada wzroku, psychosomatyczne bóle pleców i parę mniejszych trudności. Poza tym dokładnie rok temu złamałam kostkę (3 stycznia to dzień moich 37. urodzin i rocznica złamania. Dodam, że podczas Mszy Świętej z modlitwą o uzdrowienie prowadzonej przez Marcina Zielińskiego odstawiłam kulę i proces zdrowienia przyspieszył). Dlatego tak trudno było mi przyjąć takie „błahe” uzdrowienie… Pomyślałam, że Pan Bóg ma poczucie humoru 😉 I tak po upływie dwóch tygodni mogę powiedzieć, że nie słyszałam w uchu owej „wrony”, a głowa bolała mnie lekko tylko raz, kiedy spałam chyba krócej niż zwykle. Teraz myślę, że może Bóg chce mi pokazać, że widzi moje najmniejsze bolączki. Otaczam Cię Jacku modlitwą i dziękuję🙏 CHWAŁA PANU!
A. „

Świadectwo absolwentki Filaru Wiary (11 stycznia 2024)

„Podczas Filaru Wiary wzrosło we mnie pragnienie i potrzeba czytania Słowa Bożego, poznawania Pana Jezusa, patrzenia na Niego i Jego sposób postępowania w Ewangeliach. Zrozumiałam, że Słowo Boże to pokarm dla mojego serca, który ma moc zmieniać mnie od środka. Uświadomiłam sobie, że czytając i rozważając Słowo Boże, oraz ucząc się fragmentów z Pisma Świętego na pamięć, zasiewam je w moim sercu. Słowo Boże później będzie owocowało, a owoce będą ponadnaturalne. Zrozumiałam także, że potrzebuję przemiany myślenia, że Boża perspektywa jest o wiele większa niż moja własna, oraz że chcę żyć w 100% Bożą perspektywą. Zrozumiałam także, że Pan Bóg jest Bogiem El-Shadai, że jest Bogiem obfitości. oraz. że jest to dobra nowina dla każdej sfery mojego życia. Bardzo ważne było dla mnie uświadomienie sobie, że poprzez moje słowa mogę wypowiadać niewiarę, zaprzeczając temu o co się modlę. Wcześniej bardzo często wypowiadałam słowa niewiary i nie byłam tego świadoma. Zrozumiałam również, że wiara nie patrzy na okoliczności, że potrzebuję mieć wiarę, aby Bóg mógł działać w moim życiu i przeze mnie w życiu innych, oraz że źródłem wiary jest Słowo Boga. Podczas Filaru Wiary wzrosło we mnie pragnienie modlitwy w sytuacjach, gdy pojawiają się w moim życiu przeciwności lub, gdy choruję. Wzrosło we mnie również pragnienie modlitwy za innych ludzi. Uświadomiłam sobie, że Bóg nie jest autorem choroby. Nauczyłam się również że, mogę patrzeć na Jezusa w Ewangeliach i uczyć się od Niego, w jaki sposób modlić się za innych. Także, że podczas modlitwy mogę zwracać się do góry, wydawać krótkie komunikaty, ale z wiarą. Zrozumiałam różnicę między modlitwą bez wiary z nieustającym proszeniem w jakiejś intencji, a modlitwie opartej na poznaniu tego co Bóg mówi o danej sytuacji. Czas Filaru wiary złączył się z terapią, którą w tym czasie przechodziłam. Przyszłam na terapię z lękiem, który w pewnych sytuacjach paraliżował mnie od środka. Podczas rozmów z terapeutką o historii mojego życia i różnych wspomnieniach, które w tym czasie do mnie wróciły, doszłam do punktu, w którym zobaczyłam, że moje mechanizmy działania (które były związane ze sferą emocji) są dla mnie ścianą, której nie jestem w stanie po ludzku przejść. Był to dla mnie miejsce ogromnego wewnętrznego bólu. W tym czasie będąc na kursie Fundament, później na Filarze Wiary trafiłam na Słowo Boże z Dziejów Apostolskich, opowiadające o świętym Pawle i Sylasie, którzy byli zamknięci w więzieniu. To Słowo pokazało mi, że Bóg może rozwalić ściany mojego więzienia, że może rozwalić te mechanizmy, które są skutkami grzechu. Dziś widzę owoce, działania Słowa Bożego w moim życiu. W Wielu sferach nie ma już lęku, co jakiś czas Duch Święty pokazuje mi nowe sfery, które napełnia odwagą. Pan Bóg zabrał z mojego życia smutek, izolację i lęk, a dał bezpieczeństwo, miłość i odwagę. Pragnę, aby Słowo Boże prawdziwie we mnie mieszkało, oraz abym ja mieszkała w Słowie Bożym. Marzę, aby rozwijać relację Duchem Świętym, uczyć się rozpoznawać Jego głos. Marzę, aby Duch Święty był obecny w mojej rodzinie, którą kiedyś założę, oraz w sferze zawodowej.
A.”

Świadectwo Edyty – uczestniczki Filaru Wiary (28 grudnia 2023)

„Chciałam Wam napisać, że u nas w Święta dzieci się pochorowały i okazało się że synek ma rsv. U rodziców byliśmy na sor, bo antybiotyk nie pomagał. Chcieli nas zostawić w szpitalu, ale podjęliśmy decyzję że nie znamy szpitala i wracamy do siebie do Grodziska aby zaufany lekarz jeszcze go obejrzał. Strasznie nie chciałam żeby Oliwierek musiał zostać w szpitalu bo te całe procedury, wenflony itd. (chociaż szanse były małe bo gorączka nie spadała, podejrzewali zapalenie płuc). Pamiętam że pisałam do bliskiej znajomej o tej sytuacji i miałam napisać „mam nadzieję że obejdzie się bez szpitala”. Ale wtedy pomyślałam, że przecież wiara działa kiedy jest używana i mam mówić w wierze i wiem, że wyjdę w jej oczach troszkę na naiwną, ale napisałam ” wierzę, że obejdzie się bez szpitala”. Synka zbadała lekarka, ale również dała skierowanie do szpitala. Mąż się spakował z synkiem i pojechali. Mi przez chwilę ” ogon opadł”, napisałam do tej znajomej, że niestety szpital. Jak już byłam sama w domu z córką jakoś przyszła mi intensywna myśl o imieniu Emmanuel że Bóg jest z Nami, że Bóg się Narodził do naszej codzienności, że On się tak uniżył, narodził w stajni aby ocalić nasze wszystkie sfery życia. Wtedy znowu jakoś zapaliła mi się iskra wiary, ale myślę dobrze po prostu ufam, że wykorzystam ten czas aby spędzić go z córką. Bawiłyśmy się i nagle dzwoni mój mąż, że wracają!! Lekarze powiedzieli, że nie ma zapalenia płuc, ale oskrzelików i że od tego wirusa rsv jako powikłanie jest ostry stan zapalny ucha i zmieniają antybiotyk ale wystarczy leczenie w domu. Dziękuję Ci Jezu, moja wiara wzrosła przez to wydarzenie ♥️ aż mam chęć napisać że używając wiary, o której się tutaj uczymy „Słowo staje się ciałem”, a wydarzenia naprawdę objawiają się. P.s A nasz synek już zdrowieje!
Edyta „

Świadectwo Ewy – absolwentki 16 edycji Kursu Fundament (06 grudnia 2023)

„Chciałam znaleźć w swoim sercu coś lub kogoś, ale nie umiałam tego nazwać…, jakiś głód, tęsknota, wiele pytań na temat sensu życia i moja relacja z Bogiem…. Gdy usłyszałam zaproszenie na kolejną edycję kursu i filmik zachęty od Jacka coś się we mnie poruszyło, a Jacek mówił, że to nie przypadek, że się zapisaliśmy… Duch Święty dotknął mnie i wiedziałam, że chcę poznać fundamenty wiary… Tylko czy dam radę, czy podołam? Pierwsza konferencja i otwieram oczy ze zdumienia. Tyle lat żyję i tego nie słyszałam… Dlaczego wcześniej tego nie słyszałam, gdzie do tej pory żyłam? Czy ten Kościół, do którego chodziłam, ma inną naukę? Myślałam wcześniej: muszę zasłużyć na łaski Boże, muszę się starać, bo Bóg Ojciec karze za zło, nie mam szans się zbawić… Zrozumiałam, że nie zbawię się sama – to Jezus mnie zbawił, a Jego Krew mnie usprawiedliwia… A Ojciec…? On zna plany i zamiary wobec mnie i to plany pomyślności, a nie nieszczęścia – ale odkrycie! On wie kiedy wstaję i siadam, zna moje myśli zanim je wypowiem, kładzie na mnie rękę i mnie błogosławi…. Wow! Każda kolejna konferencja to kolejny krok w przemianie mojego myślenia. Grupki dzielenia: widzę, że każda osoba czegoś szuka, nie ma mądrych ani mądrzejszych – wszyscy jesteśmy na tej samej drodze, zadajemy sobie wiele pytań i szukamy odpowiedzi. Kolejna konferencja: załóż tarczę wiary, Jacek dzielnie tłumaczy elementy tej tarczy – a u mnie te elementy są ale jeszcze w kawałkach, jeszcze potrzebuję je scalić, aby była w komplecie – potrzebuję czasu. Słyszę: jesteś córką Króla, dziedziczką, ukochaną córeczką Boga…. Ja: ??? On Syna Swojego dał na okup za mnie, On mnie kocha Miłością bezwarunkową… Zamykam oczy: widzę małą dziewczynkę, która biegnie do Ojca, a On wyciąga ręce i podnosi do policzka. Wołam: Abba Tatusiu, przytul mnie, kochaj mnie zawsze. Słyszę „kocham cię córeczko” – potok łez… Nikt nigdy nie powiedział mi – kocham cię, nawet moje dziecko z autyzmem, które nie mówi, czy kiedyś powie? Wierzę, że tak… Kolejne konferencje: potężne Imię Jezusa. Jaka moc płynie z Jego ran, uzdrowienie! Dużo treści, dużo czytania, rozmyślania nad Słowem Bożym. Zasypiam powtarzam słowa: „mocni w wierze przeciwstawiajcie się diabłu, a ucieknie od was”, budzę się, a w głowie słowa: „odnawia się młodość twoja jak orła”, różne cytaty przypominają się z czytań z nauczań, czy jeszcze jestem zdrowa na umyśle??? I dzień uwielbienia i modlitwy o wylanie Ducha Świętego. Jestem ubrana na biało, zaszywam się w pokoju i śpiewam półgłosem pieśni z zespołem, podnoszę ręce do góry i zastygam, ręce nie bolą, a ja nie mogę ich opuścić, coś je trzyma w górze – dreszcze, pokój w sercu, spokój mnie ogarnia. Na drugi dzień czuję, że ten spokój się utrzymuje, dziecko już mnie nie irytuje, nie złoszczę się na niego, chcę być uprzejma dla sprzedawczyni w sklepie, kierowcy błogosławię, a dla męża wracającego z pracy mam ciepłe słowa. Czy to ja??? Przebaczam bliskiej osobie, która mnie atakuje przekleństwami codziennie – w Imię Jezusa przebaczam, błogosławię, życzę jej dobrze – czuję wolność! Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli! Stary człowiek musi umrzeć, aby narodzić się na nowo, pragnę stać się tym nowym człowiekiem, ale obumieranie boli, to się już zaczęło. Jestem nadal w procesie przemiany myślenia, przemiany życia, porządkuję w sobie emocje, ale i też zaczynam porządkować w naszym otoczeniu, domu. Jeszcze jestem w kawałkach, niektóre puzzle już się poskładały, ale daleka droga przede mną…, widzę światełko w tunelu. Co robić dalej??? Dzisiejsze Słowo z dnia: Mdr. 6 – 11- „Pożądajcie więc słów moich, pragnijcie a znajdziecie naukę” – pożądam więc i pragnę Słowa Bożego! Z Jeremiasza 29: „Jeśli będziecie Mnie szukać, znajdziecie Mnie. Jeśli całym sercem będziecie szukać Mojej woli, dam się wam odnaleźć – wyrocznia Pana – odmienię wasz los!” Czy potrzebuję lepszej obietnicy na ten moment?
Ewa „

Świadectwo Pauliny – absolwentki 16 edycji Kursu Fundament (04 grudnia 2023)

„Na kurs Fundament zapisałam się spontanicznie, kiedy oglądałam świadectwa na kanale YouTube Prowadzi mnie Jezus. Nie byłam świadoma jak bardzo uczestnictwo w nim przemieni mnie. Z każdą kolejną konferencją otwierały mi się oczy na Prawdę. To był trudny i piękny czas rodzącego się w bólu Nowego Człowieka we mnie. Najtrudniejsza była przemiana myślenia, która przychodziła bardzo powoli. Odkłamanie obrazu Boga zajęło cały kurs, a pokusy powracania do starego myślenia były długo obecne. Kiedy przyjęłam prawdę o Krzyżu, Uzdrowieniu i Zbawieniu zrozumiałam, że Duch Święty od zawsze wkładał mi ją w serce. Nagle zapragnęłam z całych sił krzycząc wielbić Boga! Nie dlatego, że tak trzeba czy dlatego, że chcę coś uzyskać, (tak jak to nieraz przed kursem próbowałam robić), ale dlatego, że niczego więcej nie chce moje serce! Najtrudniejsze, ale i przełomowe, chwile przyszły zaraz po kursie i chrzcie w Duchu Świętym. Odszedł pokój, który towarzyszył mi w czasie trwania kursu, do drzwi pukało z całą mocą stare życie ze starymi nawykami i grzechami. Czułam rozczarowanie i gorycz, że nie przeżyłam chrztu w Duchu Świętym tak jak powinnam i że przemiana była chwilowa. Każdy popełniony grzech przepełniał mnie rozpaczą, jakiej dotąd nie czułam. Tym razem jednak uzbrojona w wiedzę z kursu postanowiłam, że nie dam się wbić w potępienie, ale chce żyć w prawdzie, wyznać grzechy i oczyścić sumienie. Podjęłam decyzję, że wierzę Bogu i w Jego obietnice. Wierzę, że jestem Jego umiłowaną córką. I wtedy DOPIERO ZACZĘŁO SIĘ DZIAĆ! Duch Święty z całą mocą zaczął działać w moim życiu. Zaczęłam modlić się językami, jeszcze odważniej wielbić Pana, nie potrafiłam już kłamać i oszukiwać. Zaczęłam dostrzegać, że Ukochany Tata daje mi wszystko, czego potrzebuje. I teraz wiem, że u podstawy tego wszystkiego jest WIARA! Wiara, która jest „pewnością tego, czego się spodziewamy.” Co dzień ogłaszam Twoje Jezu uzdrowienie nade mną i wierzę, że następne świadectwo, które spiszę będzie tego właśnie dotyczyć. Chwała Panu!
Paulina”

Świadectwo Basi – absolwentki 15 edycji Kursu Fundament (24 lipca 2023)

„Kilka lat temu stwierdzono zmiany zwyrodnieniowe w moim lewym kolanie przez co przechodziłam terapię farmakologiczną oraz prądową. W ostatnich miesiecach ból jednak powrócił. Noga w sposób niekontrolowany blokowała się, uginała, a kolano nie dawało się wyprostować. Cały czas obiecywałam sobie, że pójdę na wizytę do ortopedy. Kiedy podczas konferencji prowadzący Jacek powiedział, że Duch Święty przychodzi z uzdrowieniem kości i będziemy odczuwać drżenie nóg to przyjęłam to uzdrowienie w duchu. Nie czułam drżenia ale jakby jakaś siła delikatnie prostowała mi nogę w kolanie. Pojawił sie ból ale noga była prosta. Następnego dnia bolalo mnie całe kolano jednak mimo to chodziłam swobodnie. Po dwóch dniach noga przesłała całkowicie boleć, a ja do tej pory chodzę bez przeszkód z wyprostowaną nogą. Chwała Panu! Chwała Panu też za ortopedów ale za wizytę – podziękuję 😉
Basia „

Świadectwo Karoliny – absolwentki 15 edycji Kursu Fundament (22 lipca 2023)

„Mam na imię Karolina, 39 lat. Jak najprawdopodobniej wielu innych ludzi zostałam bardzo skrzywdzona w dzieciństwie przez osoby mi najbliższe. Te krzywdy i rany były największym przekleństwem mojego życia i formowały mnie jako osobę.
Każda porażka, potkniecie się, upadek powodowały, że coraz bardziej zaczynałam nienawidzić moich krzywdzicieli i winiłam ich za wszystko co złe w moim życiu. Chodziłam na terapie i pragnęłam przebaczyć, ale po prostu nie potrafiłam.
Nic nie pomagało. Kilka miesięcy temu oddałam całe swoje życie w ręce Pana Jezusa.
Zaczęłam się modlić za moich krzywdzicieli i mają wolą było, aby całkowicie przebaczyć. Choć rozumem przebaczyłam to i tak nadal w sercu czułam gorycz i żal. I oczywiście przy każdym upadku powracały do mnie myśli krzywd. Po 6-ej konferencji Kursu Fundament, której tematem było uzdrowienie wewnętrzne, zaczęłam się modlić o nowe serce i aby Pan Jezus swoją miłością uzdrowił moje zranienia. I tak się stało w czasie ostatniego uwielbienia i kąpieli w Duchu Świętym. Leżąc na podłodze, pełna łez i oczyszczającego płaczu czułam jak „wychodziły” ze mnie wszystkie emocje związane z krzywdami. Emocje takie jak: gorycz, żal, złość, smutek, wstyd, wstręt… Mając zamknięte oczy, po jakiejś chwili zobaczyłam przed sobą wszystkie te osoby, które mnie zraniły. Już nie widziałam w nich krzywdzicieli. Zobaczyłam te osoby oczami Pana Jezusa. Podchodząc do każdej z nich i przytulając się, powiedziałam, że ich kocham i przebaczam z serca.
Na koniec podszedł do mnie Pan Jezus z mała dziewczynką. Trzymał ją za rękę. Tą dziewczynką byłam ja, moje wewnętrzne dziecko. Mała Karolcia. Przytuliłam się do niej i ukochałam z czułością. Przeprosiłam siebie samą za te wszystkie krzywdy i wybaczyłam sobie moje własne błędy życia. Dzięki Panu Jezusowi zjednoczyłam się sama ze sobą. Jak również, dzięki miłości i łaskawości Pana Jezusa prawdziwie przebaczyłam z serca sobie i innym. Dostałam nowe serce od samego Boga.
Jezu, dziękuję że jesteś moim Bogiem. Chwała Panu na wieki. Karolina „

Absolwentka Kursu Fundament 15 edycji o swoim chrzcie w Duchu Świętym (21 lipca 2023)

„Szczerze, nie spodziewałam się zbyt wiele… Przede wszystkim zalała mnie miłość Boga (dreszcze, napłynęły mi łzy, pokój serca). Pierwszy raz w życiu doświadczyłam realnie Ducha Świętego. Miałam obraz Jezusa i Pana Boga, który mi mówią ” dobrze, że jesteś”. Chciałam, aby to nie ustało…”

Świadectwo Moniki – absolwentki Kursu Fundament 15 edycji (14 lipca 2023)

„Szczęść Boże ! Po kąpieli w Duchu Świętym na następny dzień doświadczyłam ogromnego pokoju i radości. Pracuje zdalnie i w domu mam troje dzieci w tym 3 latka i dwie nastolatki więc bywają sytuacje napięte i właśnie w czwartek już było na progu wybuchu złości mojej najstarszej córki, tzw. wojenka wisiala w powietrzu. Wtedy wydarzylo sie cos czego nigdy nie doswiadczylam wczesniej tzn stojąc na przeciwko mojego dziecka, po tym jak już zdążyła wykrzyczeć do mnie w złościach jedno zdanie, czas jakby sie zatrzymał, złość wogole mnie nie dotknęła a wręcz przeciwnie, miałam odczucie i to fizycznie poczułam, że wyszła ze mnie Milosc i duchowo objęłam moja córkę, jakby się atmosfera zmieniła wokół nas, wszystko ogladalam w zwolnionym tempie, nie potrafię tego opisać słowami, patrzylam z miloscia na moja córkę i zaczęłam się do niej uśmiechać, pamiętam że patrzyła na mnie zamurowana i w końcu też się uśmiechnęła i nic już nie krzyczała, od razu się uspokoiła. A zazwyczaj takie wrzaski troche trwaly i konczylo sie trzaskaniem drzwiami. Dziękuję Bogu za ten pokój, ktory trwa do dzisiaj a tego odczucia jakby się zmieniła atmosfera i wychodzącego ze mnie Pokoju to nigdy nie zapomnę. Dziękuję Ci Jacku za kurs Fundament. Dowiedziałam się wielu pięknych prawd i przeszlam gruntowny remont w glowie i sercu. Wszelkich łask Bożych dla Ciebie, Twojej Rodziny, Wspólnoty i księdza Pawła. 😀
Jezus Żyje!”
Monika

Świadectwo Moniki z Filaru Wiary (10 czerwca 2023)

„Mamy małe mieszkanie, więc mój mąż zawsze słucha uwielbień i wszystkich inny rzeczy z kursu, które słucham ja… ale mój mąż jest na początku poznawania Boga, dopiero wszystkiego uczy się. Od kilku lat cierpiał na ogromne bóle pleców. Fizjoterapeuci oraz ortopedzi pomagali tylko na chwilę. Podczas jednego uwielbienia, które było w drugiej połowie marca, które słuchałam przy stole mój mąż usypiał obok naszego syna. Padły słowa, że Jezus uzdrawia ból kręgosłupa. Mąż pomyślał, że te słowa są dla niego. Na drugi dzień wstał bez bólu i od tej pory plecy nie bolą. Mój mąż stwierdził, że jest jak Tomasz….który potrzebował dotknąć aby uwierzyć.”

Świadectwo Bożeny z Kursu Fundament (16 maja 2023)

„Kurs fundament bardzo dotknął mojego myślenia na tematy: zbawienia i wiary. Słowo Boże jest dla mnie drabiną do Nieba. Wcześniej uczestniczyłam w różnych formach rekolekcji i nie nastąpiła aż taka przemiana duchowa. Jestem świadoma, że był to czas łaski w którym poznałam jak skutecznie Słowo Boga przenika dogłębnie moje życie duchowe. Wspaniałe konferencje, systematyczna praca, wspólne uwielbienia wydają powoli owoce. Dowiedziałam się czym jest krzyż Chrystusa i czym jest mój krzyż oraz jak żyć Nowym Życiem. Będę trzymać się prawdy, która jest zawarta w Biblii. Jestem w procesie uzdrawiania i choć nie widzę i nie przeżywam definitywnego przełomu dotyczącego uzdrowienia fizycznego, a także jeszcze nie zmieniła się zewnętrznie moja sytuacja ( w kwestii pracy, powołania, zamieszkania) to wierzę (i Bóg jest mi świadkiem), że doświadczę już bardzo szybko tych dóbr których się spodziewam, a jeszcze ich nie widzę. Doświadczam Bożej miłości w Słowie Bożym, wspólnocie do której należę ( grupki dzielenia). Z radością idę dalej przechodząc do Filaru wiary. Dziękuje mojej drogiej grupce dzielenia, Asi, Jackowi, całej wspólnocie Boży Pokój oraz Animatorom kursu fundament.”

Świadectwo Oli z Filaru Uzdrowienia (22 listopada 2022)

„Podzielę się z Wami świadectwem z dziś. Rano mój mąż był mocno zdenerwowany, bo świecił się od kilku dni czek w naszym samochodzie To podobno coś co jest związane z silnikiem. Zamartwiał się, wczoraj nie mogłam jechać na adorację😪. Dziś mięliśmy podpinać auto pod komputer, żeby sprawdzić co i jak. Ja ani przez chwilę nie zwątpiłam, że Pan już naprawił nasze auto, bo o to poprosiłam z wiarą z pewnością i ogłaszałem w Najświętsze Imię Jezus !!! Dziś rano przy kawie, gdy powiedziałam do męża żeby się nie martwił, bo ja wierzę, że auto jest naprawione przez Jezusa, bo cóż to dla Niego przy wydłużaniu nóg!!! Powiedziałam mężowi, że z wiarą poprosiłam Boga Tatę Naszego i wiem że to otrzymałam. Mój mąż uniósł się i powiedział: bądź normalna, przecież samochód jest zepsuty! Przykro mi się zrobiło ale tylko przez chwilę . Wykrzyknęłam z pewnością: Nie mów tak, ja łamię moc Twoich słów, bo ja wierzę, że Jezus naprawił nam samochód! Tak ogłaszaj! Nie wątp! Zrobił wielkie oczy, bo zaciekle i z miłością broniłam wiary. Gdy mąż wyszedł głośno zawołałam do Jezusa: Jezu ja wiem, że to auto jest sprawne a mój mąż dzięki temu zrobi krok do przodu w wierze! Albo stumilowy krok! Samochód podpięli pod komputer i nie ma błędu. Czek się nie świeci ,auto sprawne, jutro jadę na Eucharystię moim naprawionym autem! Pan Jest Bogiem który wysłuchuje! Dzięki Ci Panie! Bądź Uwielbiony! Bądź Uwielbiony nawet w tych maleńkich rzeczach! Kocham Cię Jezu.”

Świadectwo Ani z Kursu Fundament (28 października 2022)

„Przede wszystkim dziękuję Tobie oraz innym osobom ze Wspólnoty za przygotowaniem tego Kursu oraz Uwielbień. Zwłaszcza Uwielbienia pokazały mi, jaka to ważna forma modlitwy. Również konferencje, modlitwy oraz spotkania w Grupce Dzielenia bardzo wiele zmieniły w moim podejściu zarówno do modlitwy, jak i do rozważań o Bogu i zachęciły bardzo do częstego przyzywania Ducha Św. (z którym dopiero teraz w ogóle nawiązałam relacje) oraz czytania i rozważania Pisma Św. Przed przystąpieniem do Kursu obawiałam się trochę, czy dam radę połączyć go z moimi obowiązkami zawodowymi i prywatnymi, a jednocześnie trochę zaskoczyło mnie, że miał on na celu rozwinąć m. in. moje charyzmaty (np. uzdrawiania i modlitwy wstawienniczej). W charyzmatach nadal ćwiczę się (głównie na sobie i w Grupce Dzielenia) i jestem pewna, że to jeszcze trochę potrwa. Z drugiej strony Kurs pokazał mi, jak ważna, dla Boga, jest nasza wytrwałość, zarówno w modlitwie, jak i np. czytaniu Pisma Św., więc staram się być mu wierna. Co do możliwości pogodzenia Kursu z obowiązkami – udało mi się to bez większego problemu, pomimo tego, że jestem bardzo zabieganą osobą (jestem mamą 5 dzieci, w 9. miesiącu ciąży z szóstym maluszkiem, a oprócz tego prowadzę własną firmę). Zaskakujących fajerwerków nie odczułam, np. nie modliłam się nigdy językami, ale kilka tygodni temu, po jednej z modlitw wstawienniczych, prowadzonych razem z członkami mojej Grupki Dzielenia, Duch Św. zesłał na mnie łaskę radości. Trochę to głupio wyglądało, gdy inni opowiadali o swoich problemach i chorobach, a ja słuchałam tego z „bananem” na twarzy, ale gorąco wierzę w to, że Bogu podoba się ten mój sposób modlitwy. Być może nawet jest to dla mnie zachęta i zapowiedź „powołania”. Nie wiem, ponieważ więcej nie powtórzyło się taka sytuacja. Ale przeżycie było dla mnie bezcenne i jestem za nie bardzo wdzięczna. Jeśli więc ktoś zastanawia się, czy zapisać się na ten Kurs, to mogę go polecić z czystym sumieniem. Na pewno nic nie straci, a to co zyska, może go bardzo zaskoczyć.”

Świadectwo Magdaleny z Filaru Wiary (29 września 2021)

„Jakiś czas temu ja z moim bratem i kolegą modliliśmy się nad moim chrzestnym. Miał martwicę palca – stopa cukrzycowa. Palec nadawał się do amputacji. Był czarny… Po jakimś czasie wujek mówi, że ta martwica odkleiła się jak plaster i odpadła. Pod spodem był nowy palec, zdrowy. Chwała Bogu za te cuda i wuj mówi, że była to niesamowita modlitwa pełna wiary. Musimy się modlić jak dzieci, prosić, a Jezus nas wysłucha!”

Świadectwo Karoliny (30 sierpnia 2021)

Potwierdzam poznanie z nagrania na YT z Michałem Nikodemem. Od jakiegoś czasu bolało mnie kolano – najbardziej przy wchodzeniu po schodach i zginaniu. Jeszcze nie zdążyłam pójść z tym do lekarza. Na nagraniu świadectwa Michała padło poznanie, że Bóg przychodzi do Karoliny, żeby pomóc jej z kolanem. Od tamtej pory już mnie wcale nie boli.

Świadectwo Sylwii z Filaru Uzdrowienia (wspólnota Boży Pokój) – 27 sierpnia 2021

Bóg jest wielki!!!Chciałam podzielić się świadectwem jak Pan Bóg potężnie zadziałał w tym tygodniu. Koleżankę w pracy bardzo bolało kolano, myślała, że to zwykły skurcz, ale z godziny na godzinę ból bardzo się nasilał, czuła przeszywające kłucie w tym kolanie, które promieniowało przez całe ciało, nawet do głowy. Poprosiłam ją, żeby się pomodliła z wiarą tak jak potrafi, żeby oddała to Bogu. Tak zrobiła, ale niestety ból nie ustawał. Wracając z pracy zadzwoniłam do niej jak się czuje, odpowiedziała że kiepsko, że jest coraz gorzej. Zapytałam czy chce, żebym się za nią pomodliła. Zgodziła się. Z wiarą oddałam to kolano Bogu, wyrzekając się w Imię Jezusa Chrystusa tego bólu. Ogłaszałam Słowo Boże nad tym kolanem, głęboko wierząc, że ono ma moc, że jest żywe i prawdziwe. Modlitwa była krótka, ale pełną ufności i wiary w Boże działanie. Wieczorem napisałam do koleżanki jak się czuje. Odpisała, że bólu praktycznie nie ma, nawet poszła sobie pobiegać, co wcześniej było niemożliwe. Rano wstała jak nowonarodzona. Opowiadała mi, że czuła się tak „jakby ktoś przeprowadził operację ma tym kolanie”, a mało tego, że tej nocy spała tak spokojnie i taka zrelaksowana jak nigdy dotąd! Chwała naszemu Panu! ♥️ On jest niesamowity! Wystarczy Mu zaufać, a cuda w naszym życiu od razu są widoczne, bowiem „tym ,którzy uwierzą te znaki towarzyszyć będą”. Bądź uwielbiony Jezu w tym co czynisz! Sylwia

Świadectwo Oli – 26 sierpnia 2021

Od soboty byłam bardzo chora. Miałam wszystkie objawy grypy, a w poniedziałek tak nasilił mi się kaszel, że aż mnie dusiło. Zadzwoniła do mnie Ula, z naszej wspólnoty w Wołominie 😊. Pomodliła się nade mną, w Imię Jezusa Chrystusa wyrzucając wszelką chorobę z mojego ciała. Ja przyjęłam z wiarą, że Jezus chce mnie uzdrowić i czyni to właśnie teraz. Od tamtej chwili nie zakasłałam ani razu! Czuję się świetnie!!! Zostało mi tylko ciut chrypki. ALLELUJA!!! Chwała Panu! Bóg jest Wielki!🙏🙏 Ola

Świadectwo otrzymane po spotkaniu uwielbienia – 26 sierpnia 2021

Świadectwo anonimowe ze względu na bardzo osobiste szczegóły.

„Idź i to powiedz, idź i to powiedz!”- Serce waliło mi jak oszalałe i trzęsły mi się nogi… Świadectwo Agaty (26 sierpnia 2021)

Jestem uczestniczką fundamentu 4, wzrastam w kolejnym etapie, filarze wiary. Co środę uczestniczę w uwielbieniach we wspólnocie Boży Pokój, modlę się codziennie i staram się rozważać Pismo Święte. Ostatnio, miałam ciężki okres i dużo w modlitwie dyskutowałam z Panem, nurtowały mnie różne wątpliwości. Modliłam się o to by Pan do mnie mówił, gorliwie, ciągle się o to modliłam. Bóg jest obecny w każdej mojej czynności, a jednak ciągle wydawało mi się, że może za mało Go w moim życiu, narzuciłam sobie jakąś presje. Na ostatnim uwielbieniu, przestałam zwracać uwagę na okoliczności (co wcześniej nie było dla mnie proste) i moja modlitwa, moje uwielbienie Pana było inne, odleciałam. Zaczęłam modlić się językami, może jeszcze nie tak głośno ale robiłam to i nagle usłyszałam, słowo od Pana. Gdy prowadzący powiedział, żebyśmy mówili nasze poznania, ja w pierwszej chwili nie byłam pewna, czy to ode mnie czy od Pana ale ja nigdy nie miałam takich myśli, żeby sobie wymyślić nagle jakieś słowo, a tym bardziej orteza czy staw kolanowy, miałam ogromne przynaglenie żeby powiedzieć to co usłyszałam ale bardzo się bałam. Duch Święty mnie popychał, serce waliło mi jak oszalałe, bo jestem nieśmiała i wystąpienia publiczne były dla mnie bardzo trudne. Sprzeciwiałam się prawie przez całe uwielbienie, żeby nie powiedzieć, z lęku przed oceną innych. Modliłam się dalej i znowu Bóg do mnie przemówił, powiedział imiona i zakres bólu, choroby, być może tych ludzi, być może nie tylko ludzi o tym imieniu ale czułam, że nie jest to ode mnie i że Pan leczy teraz te schorzenia. To przynaglenie powiedzenia tego na głos było tak silne, a ja tak walczyłam ze swoim lękiem przed wystąpieniem publicznym, że to było nie zniesienia. Cały czas słyszałam: idź i to powiedz, idź i to powiedz! Serce waliło mi jak oszalałe i trzęsły mi się nogi ale w końcu poszłam, bo pomyślałam, że jednak Ci ludzie potrzebują to usłyszeć, przestałam się przejmować opinią, bo po co, to nie jest tu ważne, ważny jest Pan i jego wola względem tych cierpiących ludzi. Po wypowiedzeniu tych słów publicznie czułam się tak szczęśliwa i spełniona i jest we mnie tyle wdzięczności i dziękczynienia za to, że Pan wysłuchał moich modlitw i że jest ze mną, że tak dobrze zna moje serce i chciał mi pokazać, że jeśli będę z nim, on będzie do mnie mówił i będzie ze mną zawsze i wszędzie. Pan jest Wielki! Ja tak bardzo chciałam go słyszeć! Prosiłam tak długo o to, a On mnie wysłuchał! Więc nie ustawajcie w modlitwie nawet, jeśli miotają wami wątpliwości, bądźcie wytrwali, bo on zna nasze serca i przychodzi z odpowiedzią w najmniej oczekiwanym momencie! Chwała najwyższemu! Jezus żyje! Alleluja! Agata

Popłakałam się, słysząc te słowa… (anonimowe świadectwo po uwielbieniu 26 sierpnia 2021)

Świadectwo anonimowe ze względu na wrażliwe szczegóły.

Podczas uwielbienia ból i ręki i głowy odszedł. – Kasia (26 sierpnia 2021)

Wszystko co wczoraj było poruszane i odcinane na Uwielbieniu dotyczyło mnie. To te obrazy, które mnie prześladowały trochę. Prosiłam Cię o modlitwę wstawienniczą, ponieważ wiedziałam, że coś może mnie dotknąć, coś co dotyczyło mojej babci, mojego ojca i obawiałam się, że i dotknie to mnie. Byłam o tyci, żeby czegoś podobnego nie zrobić. Strasznego. Nie wierzę w grzech pokoleniowy, ale jak wzrastamy w takim środowisku i się napatrzymy…, to istnieje duża szansa, a właściwie zagrożenie, że to dotknie i nas. Poruszało mnie wszystko, co wczoraj mówiłeś, odbierałem to bardzo osobiście, bo wiem, że to było o mnie i do mnie. I tego mi było trzeba. Bóg jest wielki. Prosiłam również wczoraj o swoje uzdrowienie. Zaszczepiłam się, mimo, że zrobiłam to wbrew moim zasadom. Ja z tych anty. Czułam się taka rozdarta. Tak się bałam, ale zaszczepiłam się. Potwornie bolała mnie ręka i głowa. Tabletki nie działały. Ten ból głowy to raczej reakcja postresowa u mnie:). Podczas uwielbienia ból i ręki i głowy odszedł. Byłam w stanie wstać z łóżka. To poznanie o leżących w łóżku też odebrałam do siebie:). A co tam. Jak Karolcia powiedziała „Jak dają to trzeba brać”, to wzięłam. Ogromnie mi się podobało jej świadectwo podobało, mimo, że słuchałam go już drugi raz. Dziękuję Duchowi Świętemu, że działał przez Was. To było to czego potrzebowałam. Kasia

Świadectwo Alicji pójścia do spowiedzi świętej dzięki łasce nawrócenia otrzymanej podczas oglądania programów Prowadzi Mnie Jezus – 23 sierpnia 2021

Świadectwo Alicji

Świadectwo Michała – 22 sierpnia 2021

W styczniu dzięki Duchowi Świętemu dostałem do prowadzenia małą grupkę formacyjną we wspólnocie Boży Pokój. Od kilku miesięcy widzimy, jak Bóg działa z coraz większą mocą, daje słowa poznania, uzdrawia, podnosi i uwalnia. Na spotkaniu, które odbyło się w piątek 20 sierpnia po raz kolejny Bóg mówił do nas i przez nas. W jakim celu on to robi, żeby pokazać nam, że zna każdy szczegół naszego życia i abyśmy uwierzyli, że życie w ponadnaturalnej mocy Ducha Świętego jest dostępne dla każdego wierzącego. Mamy zwyczaj, że po omówieniu materiału formacyjnego słuchamy co ma nam do powiedzenia. Joanna dostała słowo dla mnie z ewangelii według świętego Mateusza. (Mt 13,16)Lecz szczęśliwe wasze oczy, że widzą, i uszy, że słyszą. Kilka tygodni temu jeden z posługujących modlił się o to, aby moje oczy widziały rzeczy niebieskie i ziemskie. Klaudia widziała, że koło Joanny leży czerwona bluza. Miała poznanie, że Bóg w niej będzie potężnie działał. Wszyscy jednocześnie zaczęliśmy ogłaszać, że jej marzenia Bóg spełni, a małżeństwo zostanie odnowione. Potem miałem poznanie, że Klaudia będzie miała do kogoś proroctwo. Powiedziała, że widzi mnie w czarnej, rozsuwanej bluzie jadącego na ewangelizację. Poprosiłem Boga, żeby powiedział coś na temat mojej pracy. Znowu użył ust Klaudii i powiedział, że w pracy byłem w koszuli w kratkę. To prawda, ponieważ we wtorek i w środę byłem w koszuli w kratę. Dalej postanowiłem, że się odważę i ja zapytam Boga o pracę Klaudii. Wtedy stało się coś niesamowitego, bo najpierw usłyszałem słowo kościół. Zapytałem, czy w pobliżu miejsca, w którym pracuje jest jakiś kościół, odpowiedziała, że tak! Alleluja! Zachęcony po raz kolejny zapytałem o więcej szczegółów i wtedy usłyszałem: „Kościół świętej trójcy”! Okazało się, że Kościół Trójcy Przenajświętszej znajduje się 2 kilometry od jej mieszkania, a 5 minut drogi od miejsca, w którym pracuje!!!Bóg jest wielki! Joanna wcześniej nie wiedziała, że Klaudia pracuje w salonie kosmetycznym i to powiedziała, co oczywiście jest prawdą i dodała, że Klaudię czeka awans! Agnieszka poprosiła Klaudię o słowo i Bóg powiedział do niej z ewangelii według świętego Jana o Duchu Świętym, że przyjdzie i będzie ją pouczać. Wiedzcie o tym, że kiedy prorokujemy kamery mamy wyłączone i nie jest możliwe, abyśmy wiedzieli jak wyglądają miejsca, w których znajdują się uczestnicy spotkania. Cała chwała naszemu ojcu, który pragnie mówić do swoich dzieci i to robi, a czy Ty wierzysz, że przemówi do i przez Ciebie?

Świadectwo Michała – 19 sierpnia 2021

Uzdrowienie bólu nadgarstka.

Nasz Pan jest nieskończenie miłosierny i chce uzdrowić każdą chorobę i dolegliwość. 12 sierpnia jedna z osób uczestniczących w spotkaniach Wspólnoty Boży Pokój poprosiła o modlitwę o uzdrowienie z bólu nadgarstka. Nie widząc świadectwa jej uzdrowienia postanowiłem, że pomodlę się. W środę 18 sierpnia umówiliśmy się, że zadzwoni do mnie w czwartek dziewiętnastego po piętnastej. Wracając z pracy, zadzwonił do mnie telefon i kiedy odebrałem go, okazało się, że to właśnie ta osoba ze Wspólnoty zadzwoniła w sprawie modlitwy. Rozkazałem w imię Jezusa Chrystusa, żeby ból odszedł i o to, co napisała: „Kochani ja dzisiaj znowu ze świadectwem ☺️ po wczorajszej modlitwie nadgarstek bolał mnie mniej, ale nadal nie mogłam bezboleśnie zginać́ ręki. Przed chwilą rozmawiałam przez telefon z Michałem, który modlił się̨ o moje uzdrowienie i ręka przestała mnie boleć, mogę̨ ją zginać́. Przyjmuję to uzdrowienie i dziękuję Bogu za jego miłość́ ❤️ Chwała Panu !”Poprosiłem ją, żeby głosiła pana Jezusa. Bóg jest dobry i chce uzdrowić także ciebie, czy wierzysz w to?

Świadectwo Adama – uzdrowienie podczas Wieczoru Chwały (25 kwietnia 2021) – ścięgno Ahillesa


Mam zapalenie Achillesów od 2015 roku, przeciążyłem je podczas gry w piłkę. Przyczyną tej dolegliwości mogą być związane z mocno ponapinane i mięśniami łydek, których rehabilitacja ścięgien Achillesa też obejmowała. Podczas adoracji czułem mrowienie w Achillesach, a potem usłyszałem poznanie, dotyczące uzdrowienia między kolanem a piętą. Sprawdziłem jeszcze podczas uwielbienia nie było poprawy. Dzisiaj jest lepiej i mogę bez bólu siedzieć na klęcząco. Przyjmuję cały czas uzdrowienie lewego Achillesa i wierzę, że Bóg uzdrowi go całkowicie.
Adam
26 kwietnia 2021

Świadectwo uzdrowienia Marzeny z grypy jelitowej (15 kwietnia 2021)

Podczas wczorajszego Uwielbienia prowadzący powiedział, że słyszy zachętę od Ducha Świętego, aby osoba, która potrzebuje uzdrowienia/ uwolnienia uklękła. Aby to był znak, że rezygnujemy z własnych sposobów rozwiązania problemu i zdajemy się na Pana i Jego sposoby, że On jaśnieje nad tym problemem. Tak zrobiłam, w tym czasie Pan mnie uzdrowił z grypy jelitowej (bądź czegoś podobnego). Może nie poczułam niczego w ciele, ale Pan dał mi taką delikatną świadomość, że mnie uzdrawia. Ta dolegliwość pojawiła się u mnie dwa dni wcześniej. Chwilę przed tym zanim zaczęłam wieczorną modlitwę poczułam dyskomfort w brzuchu i nudności. Pamiętam, że klęczałam i modliłam się, ale ten dyskomfort uniemożliwiał mi to dlatego musiałam dokończyć modlitwę siedząc. Także uzdrawiające i uwalniające były dla mnie słowa o tym, aby nie drążyć przeszłości poparte Słowem Bożym na przykładzie św. Pawła. Od jakiegoś czasu robiłam tak nieświadomie i nie zdawałam sobie z tego sprawy. Te słowa uświadomiły mi, że weszłam w pułapkę, która od jakiegoś czasu zatrzymała mnie, gdy byłam tuż przed wejściem w Boże Królestwo w kilku dziedzinach mojego życia (takich jak praca, ukończenie studiów, życie osobiste). Po nawróceniu szło mi wszystko dobrze i nie wiedziałam dlaczego od roku to się zatrzymało. Chwała Panu za to, że mi to pokazał przez Was! Dziękuję Panu za każde uzdrowienie. Marzena, 15 kwietnia 2021

Anna W. – cudowne uzdrowienie z endometriozy (12 kwietnia 2021)


Od jakiegoś czasu oglądam uwielbienia na żywo. Ostatnio podczas jednego z nich (24 marca 2021) przyjęłam uzdrowienie z endometriozy. Poczułam wtedy ciepło w dole brzucha, a później zrobiłam się bardzo senna. Kładąc się spać odczuwałam radość i byłam przekonana, że zostałam uzdrowiona. Czułam, że coś się zadziało. Trwałam w tym przekonaniu, do momentu kontroli u radiologa. W czasie badania, pani radiolog stwierdziła, że nie widzi śladu endometriozy. Zapytałam czy jest pewna ? Odpowiedziała twierdząco dodając, że endometrioza w moim przypadku, była na etapie początkowym i czasami choroba może się cofnąć. Powszechnie uznane jest jednak, że jest to choroba nieuleczalna, jest to schorzenie autoimmunologiczne. Dodatkowo lekarz, który stwierdził u mnie endometriozę, poinformował mnie, że choroba, będzie się rozwijać. Dostałam, więc wyrok na całe życie. Jednak, jak widać, Nasz Kochany Ojciec jest Wszechmogący i nie istnieje dla Niego choroba, z której nie może nas uleczyć. Słuchałam w sieci nauczania, na którym padły słowa: “Jezus wziął wszystkie nasze choroby na krzyż.” Bardzo pomogło mi to w przyjęciu uzdrowienia, moja wiara była niezachwiana. Nasz Pan Bóg jest Wielki i może wszystko! Chwała Panu! Dziękuję wspólnocie Boży Pokój, za piękną posługę! Anna W. (12 kwietnia 2021)
W załączniku opis badania przed i po uzdrowieniu (główne zdania w języku francuskim zaznaczone na czerwono).

Badanie przed uzdrowieniem
Badanie po uzdrowieniu

Świadectwo Beaty z Filaru Wiary (kwiecień 2021)

Szczęść Boże ❤️ Udało mi się nareszcie zebrać i napisać wam jak nasz Pan wszystko o nas wie i czego w danej chwili potrzebujemy i jak mówi przez innych. Często modliłam się o otwarcie mojego serca , chciałam usłyszeć głos w moim sercu, nawracać moje dzieci sama chciałam. Modliłam się przed naszym spotkaniem przed Najświętszym Sakramentem prosząc o to aby Pan się do mnie odezwał. W trakcie naszego spotkania Michał modlił się i w pewnym momencie tak jakby modlitwę skierował na mnie. Ogłosił mi, że mam głód Słowa Bożego i że Pan słyszy moje modlitwy i moje dzieci nawrócą się. Bardzo mnie każde słowo dotknęło jakie ogłaszał nade mną Michał, bo dało mi to niesamowite umocnienie, że Pan jest ze mną w każdej chwili i potwierdza to przez innych. Chwała Panu, że daje nam potwierdzenie swojej obecności przy nas, że każda sprawa z jaką się do niego zwracamy jest dokładnie ujęta w Jego planie na nasze życie.

Świadectwo Uli – uzdrowienie z silnych bóli głowy (18 marca 2021)

Witam, od 2003 roku miałam silne bóle głowy, strata osoby bliskiej, pobyt w szpitalu 2004r. zrobiono mnóstwo badań, w 2019r operacja na zatoki, lecz bóle głowy nadal były bardzo silne, trudne do określenia, migrenowo-napięciowe-nerwowe, były tak silne że biorąc leki przeciwbólowe, przeciw migrenowe, musiałam się położyć i musiało być cicho, ciemno, często były mroczki przed oczami, wymioty i cały czas zdenerwowanie, że nie będę normalnie funkcjonować na następny dzień. W dniu 10 marca 2021 r. podczas uwielbienia prowadzący modlił się o uwolnienie od bóli głowy , stanęłam przed obrazem ANIOŁA STRÓŻA i prosiłam o uzdrowienie i uwolnienie od tych bardzo uciążliwych bóli głowy, uzdrowienie przyjęłam, w czwartek wstałam bardzo spokojna i bez bólu głowy, dziś mija tydzień nie wzięłam ani jednej tabletki, raduję się w Panu jak cudowne jest życie, CHWAŁA JEZUSOWI!

Świadectwo Doroty – syn otrzymał pracę! (25 kwietnia 2021)

Chcę się podzielić świadectwem. Tydzień temu na grupce Filaru Wiary poprosiłam o modlitwę w sprawie pracy dla mojego syna. Był tydzień po kolejnej już rozmowie kwalifikacyjnej. Gdy był na rozmowie wielbiłam Pana i po raz pierwszy zobaczyłam obraz – uścisku dwóch rąk . To wzmocniło jeszcze moją wiarę. Kiedy syn wrócił z rozmowy powiedziałam mu, aby już dziękował za otrzymaną pracę. Po obronie intensywnie szukał pracy najpierw w swoim kierunku, a później już w różnych specjalnościach. Niestety bez powodzenia. Nie spełniał kryteriów. Najczęściej chodziło o doświadczenie lub oświadczenie o niepełnosprawności. Modliłam się w tej intencji także na grupce Fundamentu oraz na Dotyku Boga. We wtorek poszłam na poranną Eucharystię. Złożyłam w ofierze dziękczynienie za wszystko co mam i wielbiłam Pana. Po przyjęciu Komunii miałam silne przynaglenie, abym ofiarowała Ją za grzeszników, i dalej słyszę że za najbardziej zatwardziałych grzeszników. Po powrocie do domu po dwóch godzinach syn otrzymuje telefon i zaproszenie do podpisania umowy. I to jeszcze nie koniec. Umowę podpisano z nim od razu na rok, a nie na trzy miesiące. Chwała Panu. On jest Bogiem obfitości. Amen.♥️ Dorota.

Świadczymy o Mocy Bożej


Marta i Ania – Świadectwo ze spotkania

W środę 15 lipca pojechałam na spotkanie wspólnoty BOŻY POKÓJ w Wołominie. Pan dotknął mnie. Padło słowo poznania odnośnie światła, które wchodzi do mojego domu pod nr 33. Łzy popłynęły nagle. Wierzę że światło Pana odmieni życie mojej rodziny. Smutek w sercu wypełnił spokój, radość i lekkość. Pan uwolnił mnie od dźwigania przygnębienie i moja wiara pogłębiła się. Poczułam ulgę. Chwała Panu! Ania
Szczęść Boże! Podczas modlitwy na spotkaniu wspólnoty 15 lipca padło słowo poznania, że Bóg uwalnia 2 serca ze smutku, rozpaczy, przygnębienia. Podczas wypowiadania tych słów przeszło przeze mnie i moje serce ciepło, a z moich oczu popłynęły łzy. Przyjęłam te poznanie i dziękuję Bogu za uwolnienie. Od tego czasu poczułam się lżej i każdą troskę ofiaruję Bogu. Było też poznanie, że z domu pod numerem 33 wypływa światłość. Wraz z rodziną mieszkam pod tym numerem i również przyjęłam te poznanie. Chwała Panu! Wspaniała jest u was atmosfera i uwielbianie Boga. Zawsze warto jechać. Jeździmy już od ponad roku co jakiś czas na wieczory chwały. Marta

Świadectwo ze spotkania

Wczoraj na spotkaniu uwielbiającym Jezusa doświadczyłam  uwolnienia z pustki duchowej.
Od ok 1,5 miesiąca odczuwałam samotność, odrzucenie duchowe. Towarzyszące myśli to takie, że Bóg o mnie zapomniał, opuścił mnie. Po modlitwie wstawienniczej na spotkaniu ze Wspólnotą Boży Pokój odzyskałam radość duchową, poczułam obecność Pana Jezusa, wrócił spokój (wcześniej towarzyszył tylko niepokój, ciągłe zdenerwowanie itp). Marzena

Sebastian

Dziękujemy w imieniu Rodziny i Stanisława za modlitwę za Stanisława. Po wstrząsie septycznym, ciężkiej operacji i tygodniowej śpiączce, podczas której leżał pod respiratorem, po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu, dziś zostaje wypisany do domu. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Chwała Najwyższemu za cud uzdrowienia! Sebastian

Dorota

Świadectwo Doroty pod odcinkiem Bożej Mocy (kanał Prowadzi Mnie Jezus na YT). Po modlitwie Bóg napełnił mnie Bożą miłością. Uwolnił od nękania złego ducha. Przyjmuję to uzdrowienie. Wierzę, że to uzdrowienie jest stałe. Amen. Dziękuję Ci Jezu! Dorota

Świadectwo uzdrowienia Joli z raka trzustki

Bardzo się ciesze i bardzo dziękuję, bo wiem że dzięki wam i dzięki Panu jestem uzdrowiona. Jakieś tam leczenie mnie czeka, ale ważne ze nie ma raka… Bardzo dziękuję wam za modlitwę i napewno pojawimy się nie raz na mszy.
*Na spotkaniu modlitewnym  10 czerwca modliliśmy się o uzdrowienie Joli z raka trzustki. 24 czerwca 2020 wynik rezonansu pokazał, że nie ma raka.

Uzdrowienie w trakcie transmisji

W trakcie trakcie transmisji z Wieczoru Chwały jedną panią (która oglądała transmisję on line) zaczęło wyginać w różne strony. Ogromne ciepło wchodziło i przechodziło przez jej plecy. Jezus całkowicie uzdrowił jej krzywy kręgosłup!

Uzdrowienie z choroby Leśniewskiego

Podczas transmisji Wieczoru Chwały padło poznanie uzdrowienia z choroby Leśniewskiego. Uzdrowienie przyjął dla siebie Krzysztof, który w tym momencie poczuł ciepło i poruszanie się jelit. W efekcie znikł ból i wszystkie dolegliwości. Po pewnym czasie ból wrócił. Potęgował się strach przed rakiem jelit. Jako wspólnota podtrzymywaliśmy wiarę Krzysztofa, że jest uzdrowiony. Ostatecznie, badania nie wykazały żadnej nieprawidłowości. Wkrótce ból znikł na stałe. Chwała Panu!

Świadectwo wydłużenia nogi i ustawienia biodra

(otrzymaliśmy świadectwo od jednej osoby podczas oglądania nagrania na kanale Prowadzi Mnie Jezus)
Chwała Panu! Ach jak zazdrościłam tym ludziom, którym Pan dał moc, że Pan działa przez ich ręce i uzdrawia. Pomyślałam, ze jestem tak małej wiary. Jak byłoby cudownie stanąć przy mównicy i mówić, że Jezus uzdrawia tę, czy tamtą osobę. Tak sobie to wyobrażałam. Nagle w tych moich myślach powiedziałam: „A teraz Jezus uzdrawia mnie” i zaczęłam się śmiać. Leżałam właśnie w łóżku i odpoczywałam, gdy nagle odczułam drżenie całej lewej strony. Zaczęły działać wszystkie nerwy. Trwało to około minuty. Roześmiałam się, że Jezus uzdrawia. Wcale nie prosiłam o uzdrowienie. Położyłam się na plecach i wyprostowałam. Poczułam, że kostka dotyka kostki. Miałam 3cm krótszą nogę. Odkryłam kołdrę. Kostka była na równi z kostką, kolano z kolanem, ramiona na tym samym poziomie. Zaczęłąm macać biodra biodra, a one były w prawidłowym ułożeniu. Zawsze miałam prawe biodro wysadzone wysoko, a lewe płasko i nisko, i chodziłam przekręcona. Chwała Panu! Dodam, że miało to miejsce wczoraj 14 maja 2020. Wstałam dziś i sprawdziłam, czy nadal tak jest i jest! Ciągle sprawdzam w lustrze, czy na pewno mam równe ramiona i wszystkie kości są na swoim miejscu. Alleluja!

Świadectwo uwolnienia i uzdrowienia Angeliki

Chcę podzielić się z wszystkimi moim świadectwem. Otóż zawsze pragnęłam być blisko Boga. Jednak bardzo szybko uwikłałam się w grzech pornografii, co za tym idzie masturbacji. Na studiach po raz pierwszy Pan Jezus dotknął mnie swoją łaską, spowiedź, oczyszczenie, ta ogromna miłość i pokój w sercu (pamięta się to do końca życia) łaska czystości. Niestety przyszedł czas kiedy o tym zapomniałam. Na nowo pogrążyłam się w grzechy nieczystości, oprócz tego dużo przeklinałam. Mimo chodzenia do kościoła, przeróżnych modlitw (m.in.nowenna pompejańska) nie potrafiłam porzucić skutecznie pokus. Przyszedł czas ogromnej ciemności, depresja, nerwica, ataki lękowe,koszmary senne, niepokój, lęk o wszystko, aż wreszcie straciłam sens życia. Prosiłam Boga własnymi słowami, bo nie potrafiłam się już racjonalnie modlić, aby mnie uratował. Płacząc błagałam o ratunek. Obejrzałam świadectwo Irminy w moje urodziny : Słowa Pana Jezusa do niej : „Módl się dalej swoimi słowami” tak mnie poruszyły, że zaczęłam płakać. Wiedziałam, że właśnie w tej chwili Pan Jezus do mnie mówi! Była to odpowiedź,że ON JEST. Zawsze i w każdej modlitwie był ze mną. Po obejrzeniu świadectwa  odrzuciłam grzech pornografii i masturbacji. Trwa to do dziś. Niestety przekleństwa ,ogromny smutek pozostał. Napisałam do pana Jacka z prośbą o modlitwe. Zadzwonił, pomodliliśmy się. Na nowo Duch Święty rozpalił moje serce. Po prawie 10 latach poczułam ulgę, od 5 lat jestem mężatką, nie potrafiłam kochać szczerze męża, byłam zablokowana. Teraz uśmiecham się, śpię spokojnie, moja miłość do męża staje się czysta. Po modlitwie przestałam przeklinać – uwaga, osoba która przeklina bardzo duża z dnia na dzień została uzdrowiona przez Pana Jezusa. Mam dużo chorób fizycznych o które modliliśmy się razem z panem Jackiem i wielu kwestiach czuję ulgę , a nawet jeśli jakies bóle mi dokuczaja i mocno cierpię, przez grymas pojawia się uśmiech. Ufam Bogu w Jego plan i dziękuję za wszystko czym mnie obdarzył. Byłam kiedyś na mszy o uzdrowienie dawno temu podczas depresji i ataków lękowych i prosiłam o uzdrowienie tylko psychiczne, nie myślałam o uzdrowieniu duchowym, o tym aby przestać grzeszyć, nie zostałam wtedy uleczona i dziękuję za to Jezusowi 🙂 

Po ostatniej modlitwie live (Boża Moc Wieczór Wiary) codziennie śpiewam „Ruah” i nie mogę się opamiętać 😀 Duch Święty tak dotyka,że płaczę z radości i miłości. Nie chcę już więcej grzeszyć, Boże dopomóż 🙂

Świadectwo uzdrowienia Agnieszki

Chciałabym podzielić się moim uzdrowieniem, które miało miejsce w styczniu tego roku. Od 10 lat mam stwierdzone po badaniu kolonoskopii WZJG (wrzodziejące zapalenie jelita grubego), w 2010 pierwsze badanie, w 2015 drugie. Opisy były podobnej treści: dany obraz odpowiada tej chorobie. Na początku stycznia wykonałam trzecie badanie kolonoskopii. Na koniec stycznia byłam pierwszy raz na tej mszy o uzdrowienie. Podczas modlitwy usłyszałam, że jestem już uzdrowiona, po tym zasnęłam Duchu Świętym. Miałam wrażenie, że mam wycięte wszystkie jelita, czułam ogromną pustkę w brzuchu, tylko takie dziwne uczucie, bo biło tam tak jakby drugie serce w całkiem w innym rytmie. Na początku lutego dostałam wyniki histopatologiczne z opisem, że dany obraz z pewnością nie odpowiada tej chorobie! Agnieszka

Mama Filipa

Szczęść Boże! Od 2017r. przychodzę na wieczory chwały i modlę się w intencji uzdrowienia mojego niepełnosprawnego syna. Podczas kazania na ostatniej Mszy św. rozpoczynającej wieczór uwielbienia bardzo trafiły do mnie słowa ażeby oddać samego siebie Jezusowi i pozwolić Mu działać, bo On zna nasze potrzeby pragnienia. W tym momencie schowałam własny targ intencji do kieszeni, otworzyłam serce dla Pana i natychmiast poczułam ogromny pokój i lekkość w duszy. Tego wieczoru wyjątkowo wcześnie udałam się do domu, gdzie włączyłam transmisję na żywo z UWIELBIENIA. W trakcie adoracji padły słowa poznania, że Pan Jezus błogosławi dzieciom, a szczególnie pochyla się nad Filipem i uzdrawia go z autyzmu. Wierzę, że ta łaska dotyczy mojego syna. Mimo ukończonych 18 lat mój syn pozostaje małym dzieckiem uwięzionym w ciele dorosłego mężczyzny. Autyzm wczesnodziecięcy bardzo ograniczył rozwój Filipa, nie wykształciła się mowa i potrzeba komunikacji co w konsekwencji spowodowało upośledzenie umysłowe. W ostatnich dwóch latach nastąpiło znaczne pogorszenie w funkcjonowaniu Filipa objawiające się min. częstymi nagłym, nieprzewidywalnymi atakami frustracji i agresji. Wierzę, że moje modlitwy zostały wysłuchane. Ufam, że Pan rozpoczął proces uzdrawiania i przywróci Filipowi radość życia i zabierze wszelkie trawiące go lęki i niepokoje. Mam pewność, że proces uzdrowienia będzie postępował wraz ze zgłębianiem mojej wiary i rozwojem mojego życia duchowego. Przyjmuję i ogłaszam uzdrowienie syna! Chwała Panu za wszystkie cuda które się wydarzyły w Naszej Parafii! Mama FILIPA

Po Wieczorze Chwały w parafii

Wczoraj zostaliśmy zaskoczeni ogromem obfitości Bożej łaski! Przyjechał cały autokar ludzi z Wilna, specjalnie tylko na Wieczór Chwały. Ci ludzie byli tak prości w swojej wierze, że uzdrowienia „szły” jak bułka masłem. Jeszcze się Msza Św. nie rozpoczęła, a już kilka osób w czasie uwielbienia poczuło gorąco w swoich miejscach bolących i bóle kolan, rąk, barków, bioder odchodziły natychmiast. Dwie kobiety potwierdziły przyjęcie uzdrowienia z problemów z poczęciem, jedna potwierdziła proroctwo uzdrowienia z Hashimoto. Jedna pani potwierdziła proroctwo o córce, która ma dużo namiotów i Pan ją uzdrawia (pani przyjechała w intencji córki, która właśnie ostatnio zakupiła mnóstwo namiotów, aby je dalej sprzedawać). Jedna pani potwierdziła proroctwo o dotyku miłości dla kogoś, kogo bliska osoba była w więzieniu. Potwierdziła to pani, której syn niedawno po ośmiu latach wyszedł z więzienia. Bardzo to przeżywała i Pan przyszedł z rozwiązaniem jej strachu i lęku przed przyszłością. Na Wieczorze Chwały był „wysyp” potwierdzonych uzdrowień. Pani, która kiedyś wstała z wózka podczas Wieczoru Chwały, teraz cieszyła się, że bóle nóg odeszły całkowicie. Znikały drętwienia rąk, bóle kręgosłupów. Jedna osoba ze wspólnoty zaprosiła na Wieczór Chwały swoją koleżankę, która poruszona mocą Bożą poszła po trzech latach do spowiedzi. Widzieliśmy pana, który przed modlitwą kulał i miał problemy z kolanem, a po modlitwie jak nowo narodzony odszedł uwielbiać Pana. Jedna Pani już potwierdziła, że po Wieczorze Chwały wreszcie mogła spać i ból biodra bardzo się zmniejszył (czekała na operację). Dziękujemy Ci Jezu za Twoją ofiarę na krzyżu, za zbawienie i uzdrowienie, które jest w Twoich ranach – dostępne dla wszystkich wierzących! Amen! Alleluja! Można obejrzeć nagranie Wieczoru Chwały i… przyjmować dalej uzdrowienia, bo nasz Pan jest dobry i hojny!
https://www.youtube.com/watch?v=vtTWcBgmvOY

Wojtek

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wraz z żoną bezskutecznie staraliśmy się po ślubie o dziecko. Długie leczenie w poradni leczenia niepłodności nie przyniosło również efektu. Lekarz na koniec leczenia sugerował mam in vitro na co się nie zgodziliśmy. Po dziesięciu latach naszej niepłodności usłyszałem na Wieczorze Chwały poznanie, że Pan Jezus chce uzdrowić niepłodność, drugie poznanie które mnie mocno dotknęło brzmiało: Pan Jezus chce byś mu zaufał. Wszystko niby takie „oklepane” slogany. Ja jednak uwierzyłem, że Pan Bóg chce obdarzyć nas nowym życiem. Ale drugie poznanie dotyczące zaufania towarzyszyło mi codziennie w sposób wyjątkowy. Uwierzyłem Bogu. Zaufałem Mu i oddałem całą dziedzinę naszej seksualności (wcześniej to była strefa w którą nie zapraszałem Ducha Świętego). Chcę ogłosić, że Bóg jest Dobry i wierny swoim obietnicom! Dziś jesteśmy w piątym tygodniu ciąży! Po 10 latach niepłodności. Chwała Ojcu! Chwała Jezusowi! Chwała Duchowi Świętemu! Dziękuję braciom za organizację comiesięcznych wieczorów chwały, za odważne prorokowanie i podążanie za natchnieniami Ducha Świętego! Dziękuję! Bóg jest Wielki! Wojtek 35l

Martyna

Chciałam podzielić się świadectwem uzdrowienia, jakie dokonało się za pomocą jednego z Waszych odcinków. Zostałam uzdrowiona dwukrotnie z drożdżycy skóry i błon śluzowych słuchając Waszego odcinka „Boża Moc #10” i słów poznania. Bardzo długo męczyłam się z tą dolegliwością po antybiotykoterapiach i żadne z przepisywanych mi leków (było ich mnóstwo) przez kilku lekarzy, nie pomagały. Bardzo dziękuję, pamiętam o Was w modlitwie. Martyna

Karolina

Piszę w sprawie słów poznania. Przez 3 tygodnie męczyły mnie najpierw zatoki, a następnie uporczywy kaszel. Nie pomagały żadne leki, które zawsze przy takim kaszlu przynosiły mi ulgę, miałam wrażenie, że jest wręcz coraz gorzej. Czwarta butelka syropu i brak poprawy. Pamiętam, że 23 stycznia bardzo źle się czułam. Włączyłam yt i trafiłam na Waszą transmisję Boża Moc #20, modliłam się razem z Wami i padły słowa, że Pan Jezus leczy oskrzela. Miałam na początku wątpliwości, że może te słowa nie są do mnie, ale ostatecznie przyjęłam je z wiarą. 3 dni później po kaszlu nie było ani śladu. Chwała Panu! Karolina

Elżbieta

Zwlekałam ze świadectwem, ponieważ obserwowałam swój organizm i mogę potwierdzić, że nos po kilku latach brania sterydów odetkał się prawie zupełnie, chociaż zły próbuje ukraść mi to uzdrowienie, ale potwierdzam je słowami wiary i tym, co zawarte jest w Słowie Bożym! Nie badałam jeszcze tarczycy i nie wiem, czy znikły guzki, jednak odstawiłam Euthyrox i czuję się coraz lepiej. Jak będę dysponowała wynikami usg tarczycy, to jeszcze napiszę kolejne świadectwo. Jedno mogę z całą pewnością stwierdzić, że Pan Jezus działa z mocą podczas modlitwy! Chwała Mu za to! Elżbieta

P.S. Nie polecam nikomu na własną rękę odstawiać leki, o tym powinien zawsze decydować lekarz prowadzący. Po przyjęciu uzdrowienia lekarz sam musi to stwierdzić medycznie.

Agnieszka

Szczęść Boże, bardzo serdecznie chciałabym podziękować za modlitwę za moją chorą mamę na raka. Przepraszam że tak późno dziękuję. Na początku stycznia dowiedziała się od nowej pani doktor że ” ogniska zaczęły się zmniejszać” czuję się teraz o wiele lepiej i radość życia jej wróciła i mojemu tacie też . Pod koniec lutego będzie miała tomografię mam nadzieję że również to potwierdzi. Agnieszka

Maria z Rugby, Anglia

Chciałam złożyć świadectwo. W odcinku Boża Moc 7 , 1:05:22 pan Jacek skierował słowa do osoby o imieniu Maria. Zostałam wezwana po imieniu przez Jezusa Chrystusa ze słowami miłości skierowanymi do mnie. Byłam wtedy w trakcie odprawiania drugiej Nowenny Pompejańskiej i pierwszy raz w życiu odmawiałam różaniec codziennie rozważając jego tajemnice. Chyba dzień lub dwa dni przed Waszym programem prosiłam Pana Jezusa o znak, jakiś znak swojej obecności, że jest przy mnie i mnie słyszy. Jakaż była moja radość gdy pan Jacek pod koniec odcinka 7 powiedział, że „jest osoba o imieniu Maria …” i Jezus mówi , że „mnie bardzo kocha, jestem szczególna w jego oczach i nie chce, żebym w to wątpiła”. W tym momencie ogarnęło mnie tak cudowne uczucie miłości, ciepła i pokoju, czułam się jak w ekstazie. Teraz wierzę, że Jezus jest Bogiem żywym i bezgranicznie nas kocha. Chciałam się podzielić moją radością, szczególnie z tymi, którzy szukają Boga w swoim życiu i zapewniam, że On stoi przy każdym z nas i obdarza nas bezgraniczną miłością. Kocham Cię Jezu i uwielbiam, czuję, że mnie prowadzisz bo oddałam swoje życie Jezusowi po tym programie. Dziękuję za Wasz wspaniały program, Jacku i Robercie. Czekam niecierpliwie na każdy Wasz kolejny odcinek. Dzięki Wam buduję moja wiarę, zgłębiam Słowo Boże. Teraz po raz pierwszy w życiu czytam codziennie fragment Pisma Świętego i przemienia się moje serce. Chwała Panu.

Agnieszka

Szczęść Boże. Mam na imię Agnieszka. W grudniu 2018r podczas Wieczoru Chwały moja 10 – letnia córeczka została uzdrowiona ze skoliozy. Miała twarde zgrubienie, prawie guz w miejscu skrzywienie kręgosłupa. Podczas Wieczoru Chwały gdy ksiądz stał przy niej z Panem Jezusem poczuła w tym miejscu ciepło i kręcił jej się w głowie. Gdy wróciliśmy do domu zgrubienie było miękkie. Po kilku dniach zniknęło zupełnie. Córeczka jest zdrowa, nie ma skoliozy. Chwała Panu. We wrześniu 2019r poprosiłam pierwszy raz o modlitwę wstawienniczą. Mam zdiadnozowaną alergię i astmę. Podczas modlitwy nademną, miałam zamknięte oczy. Mimo to widziałam przed sobą czarno,kreciło mi się w głowie, czuła mocne ciepło na klatce piersiowej. Wierzę że Pan Jezus zabrał mi astmę i alergię. Chwała Panu. Podczas tego Wieczoru Chwały Pan Jezus zabrał moje lęki. Chwała Panu. Agnieszka.

Halina

Chcę napisać świadectwo. Pan Jacek telefonicznie modlił się nad moim mężem Zbigniewem 4 listopada, miał niedosłuch prawego ucha, zostało uszkodzone dawno temu w pracy. 22 listopada był u laryngologa, miał robiony audiogra , okazało się , że jest poprawa, chcę nadmienić, że w tym czasie nie brał żadnych leków od ucha. Wierzę, że Jezus dokończy to uzdrowienie ucha, Chwała Jezusowi. Jezus żyje!!! Halina

Aleksandra

W dniu wczorajszym uczestniczyłam w indywidualnej modlitwie wstawienniczej. Modliliśmy się o moje uzdrowienie z raka. Osoba modląca się za mnie wiedziała o mnie nic, tylko ogólnie o intencji, żadnych szczegółów.  Była to zupełnie obca mi osoba. Podczas modlitwy poczułam przyjemne, błogie gorąco pod pachami i w klatce piersiowej (czyli tam gdzie był rak i przerzuty). W czasie modlitwy, kiedy wstawiennik poprosił aby modliły się za mnie też osoby z mojej rodziny, które są już w niebie, poczułam wiele delikatnych dłoni dotykających mnie na plecach. Po modlitwie wstawiennik zapytał się mnie, czy dwa razy poroniłam, bo przyszła do mnie dwójka moich dzieci z nieba się za mnie modlić. Ja czułam właśnie m.in. takie malutkie dłonie na plecach. Rzeczywiście miałam w przeszłości dwa stwierdzone przez lekarza poronienia, wstawiennik nie mógł o tym wiedzieć z jakichkolwiek źródeł poza natchnieniem Ducha Świętego. Jestem, a raczej byłam, sceptykiem i niedowiarkiem, realistką i materialistką, ale po wczorajszej modlitwie uwierzyłam w pełni w Boga i w moje uzdrowienie z raka. Przyjmuje w pełni to uzdrowienie. Gdy prosiliśmy o uwolnienie, poczułam jakby coś się wyrywało z moich pleców. Wiem, że nie każdy ma takie doświadczenia z modlitwą, ale widocznie Bóg uznał, że mi dla uwierzenia potrzeba tak mocnego dowodu istnienia Opatrzności i Bożej opieki nade mną. W nocy po modlitwie czułam jak toczy się straszna walka o to, bym zwątpiła, przyzywam jednak ciągle imienia Jezusa i pomaga. Jedyne co mi teraz potrzeba, to nie dać sobie skraść złemu tej wiary i uzdrowienia, o co będę się nieustannie modlić. Sceptykom to czytającym – jestem osobą w sile wieku, mam wyższe wykształcenie, wykonuję zawód wymagający naprawdę dużego zaangażowania intelektualnego, przez wiele lat żyłam w chłodnych stosunkach z Bogiem, lub co najmniej, jak to się określa byłam „letnim katolikiem”, nigdy nie byłam leczona ani psychicznie ani psychiatrycznie. Wiara czyni cuda! Chwała Panu!

Halina

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Chcę napisać  świadectwo. Od dzieciństwa zawsze spałam przy zapalonym świetle, bo bałam się ciemności. Mieliście poznanie, że jest uzdrawiana osobą z lęków ciemności, która śpi przy zapalonym świetle. Pomyślałam o sobie i przyjęłam to uzdrowienie. Dziś przespałam całą noc bez światła, mimo, że to był dzień zaduszny, bez lęku. Amen. Halina.

Anna

Witam serdecznie. Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus. Mam na imię Anna. Mieszkam w Wałbrzychu. Jestem Wam ogromnie wdzięczna za Wasze posługiwanie i wszystko co robicie poprzez Ducha Świętego. Oglądając Wasze odcinki Prowadzi mnie Jezus po raz pierwszy uwierzyłam i poczułam obecność Jezusa. Chwała Panu że tak Was wypełnia Duchem Świętym.

Jolanta

Modliliśmy się razem różańcem według Waszych wskazówek i mąż otrzymał nową pracę oczywiście, na lepszych warunkach w instytucji gdzie ja otrzymałam pracę (…). Bardzo się cieszymy , wielbimy Boga i dziękujemy Naszej Mamie w niebie. Ciekawą nową dobrą nowiną jest to….., że okazało się , że jestem w stanie błogosławionym, co było mało prawdopodobne wcześniej, gdyż miałam zespół jajników policystycznych .Taka oto niespodzianka nas spotkała!

Wioletta

Jezus jest miłością mojego życia. Jestem szczęśliwą mężatką, zaraz po ślubie z mężem świadomie zaczęliśmy starać się o dziecko. Miały dni, miesiące, wreszcie lata, a dziecka nie mogliśmy się doczekać i nadal czekamy. To był bardzo ciężki okres w naszym życiu, mnóstwo badań, dużo smutku, żalu, bólu, pretensji, zazdrości i załamania. Zamiast skupić się na Bogu i jego obietnicach, skupiłam się na bólu i żalu. Tak bardzo było mi ciężko. Wiedziałam, że sobie z tym sama nie poradzę i że nie chcę tak dalej żyć. Wieczorem uklękłam z płaczem do modlitwy, po kolejnej nieudanej próbie leczenia. Powiedziałem Boże, Ty widzisz moje cierpienie, mój ból, moją rozpacz. Boże przemień moje życie, bo ja umieram, a Ty możesz to zrobić. Pomodliłam się krótką modlitwą: „Jezu Ty się tym zajmij”. Wypowiedziałam tą modlitwę z całego serca i całej duszy i poczułam jak coś się zmieniło. Usłyszałam głos Boga – – dlaczego się zamartwiasz i niepokoisz, zostaw mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje.
To było pierwsze najpiękniejsze doświadczenie bliskości Boga w moim życiu. Kiedy Jezusowi zawierzyłam i oddałam swoje cierpienie poczułam jak z z serca spada mi ogromny ciężar, który tyle lat nosiłam w sercu. Następny dzień obudziłam się radosna i bardzo szczęśliwa, a w sercu był taki spokój i ukojenie. Bardzo szybko zorientowałam się że , a moje serce przepełnia miłość Boga. Moja tęsknota za dzieckiem odeszła i przerodziła się w uwielbienie Boga, którego pragnęłam poznać coraz więcej i mocniej z dnia na dzień. Zakochałam się w Bogu, Prawdziwym, Żywym i Wszechmocnym. Jestem pewna, że Bóg ma dla nas cudowny plan, lepszy niż mogę sobie wyobrazić, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jezu ufam Tobie i teraz z radością oczekuję przyjścia naszego dziecka, za które z góry dziękujemy. Amen

Małgosia

Z całego serca dziękuję za modlitwę. Jestem niezmiernie szczęśliwa, gdyż właśnie w tych dniach dowiedziałam się, że w moim łonie rozwija się nowe życie!!!! Chwała niech będzie naszemu Panu!!!! Czuję się dotknięta Jego wielką miłością. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Dziękuję Ci Panie i uwielbiam w każdym momencie mojego życia. Traciłam już nadzieję na potomstwo. I powtarzałam sobie, że taka widocznie jest wola Boga, że mam już jedną wspaniałą córkę i widocznie Pan Bóg ma inne plany wobec mnie. Wierzę, że to dzięki interwencji Boga natrafiłam na Wasz filmik, w którym wyjaśnialiscie z Robertem, że jesteśmy powołani do przekazywania życia, że to pierwsze przykazanie jakie Bóg dał człowiekowi, że Bóg jest dawcą życia i zawsze chce dawać nowe życie. I odebrałam te słowa jako wiadomość skierowaną do mnie, żeby się nie zniechęcać i nie tracić wiary. A kiedy otrzymałam maila od Ciebie Jacku, bez cienia wątpliwości wiedziałam, że to Jezus posłużył się Tobą, aby mi przekazać wspaniałą wiadomość. Jesteś dla mnie Jacku jak anioł, którego Pan Bóg posłał do mnie. Wielbię Pana i dziękuję Tobie za modlitwę. Ja modlę się za Ciebie, za Roberta, wasze rodziny i waszą wspólnotę. Dziękuję Panu za takich ludzi jak Wy, którzy mimo pracy, obowiązków, rodziny, dzieci znajdują czas na uwielbienie Pana, na głoszenie Słowa Bożego, na posługę dla innych potrzebujących. Chwała Tobie Panie teraz i na wieki. Szczęść Boże Małgosia

Anna

(otrzymaliśmy zdjęcia USG przed i po uzdrowieniu)
Bardzo dziękuje, Wam Panie Robercie i Jacku za wasza posługę w Imię Chrystusa. Jestem niestety z Wami od niedawna. Dziękuję za to ze przybliżacie mnie do Pana Boga, Niedawno na kanale była mowa o chorobach, ze nie jest ona od Boga, prawie całe moje dotychczasowe życie tak myślałam. nawet żartowałam, ze Pan wiedział co robic żebym od 11 r. życia miala nadciśnienie i arytmię (…). Wierzę w to, że Pan mnie uzdrawia. Niedawno wykryto u mnie torbiel jajnika… Powiedzialam, że co jeszcze. Rok po roku zmagam sie z nowymi chorobami. Mój ginekolog wyslal mnie do szpitala, tam uslyszalam, że od wszystkich specjalistow, u ktorych sie leczę, muszę przynieść zaświadczenie, że wyrażają zgodę na moje znieczulenie (może w ciągu 1,5 roku udaloby mi się to wszystko zebrac). Pamietałam Wasze slowa „W Imie Jezusa nakazuje ci chorobo odejdz pod Krzyż Jezusa”. Zostałam uzdrowiona! Pan Jezus mnie uleczył nie mam żadnej torbieli, robilam usg tydzien temu. Chwała Tobie Jezu! Bóg zapłać.

Ewa

24 września Robert modlił się za internautów ja modliłam się razem z nim za moje ucho i nie tylko. Miałam dziurę w błonie bębenkowej już od dzieciństwa bo chorowałam na kiedyś na uszy dzisiaj jestem na emeryturze i przez cały czas tą dziurę miałam w uchu przez to miałam słabszy słuch. Dorabiam sobie i właśnie dziś byłam na badaniach wstępnych do pracy i przeszłam badanie laryngologiczne i okazało się że nie mam już dziury w błonie bębenkowej w uchu. Jestem zdrowa i mam lepszy słuch w tym uchu niż tym drugim. Dziękuję Bogu za to i całej Trójcy Przenajświętszej i Matce Bożej za to uzdrowienie i dziękuję za wszystkie inne uzdrowienia innych ludzi też bo o to też się modlę i za Roberta którego Bóg nam dał. Szczęść Boże.

Jolanta

Chcialam się podzielić świadectwem ,oglądając odcinek nr 3 BOŻA MOC. Padły słowa poznania o uzdrowienie szczęki, te słowa były skierowane do mnie. Miałam problemy duże ze szczęką, która się źle składała i z biegiem czasu problem się niebezpiecznie pogłębiał. W chwili usłyszenia tych słów poczułam jak moja górna szczęka wraca na właściwe położenie, jakby ją ktoś namacalne składał. Mój zgryz od tej pory jest prawidłowy, nic mi nie przeskakuje i czuje się bardzo dobrze .Chwała Panu!

Marta

12.04 trafiłam na SOR a stamtąd na oddział szpitalny z powodu powikłań po zapaleniu ucha, w domu musiałam wtedy zostawić 6 tygodniowe niemowlę oraz starszego synka. Wyszłam ze szpitala po tygodniu z zaleceniem dalszego leczenia oraz kontroli 07.05 celem wykluczenia zabiegu operacyjnego. 28.04 na mszy o godz. 10.00 podczas spowiedzi, ksiądz zachęcił mnie do tego, żeby przyjść na 19.00 na krótką modlitwę..ponieważ mam 2 małych dzieci w tym jedno niemowlę, było mi trudno to zrobić ale ksiądz zachęcił mnie wtedy tym, że będzie to krótko…tego dnia a była to niedziela Miłosierdzia Bożego o godz. 18.00 rozpoczynał się Wieczór Chwały. Słyszałam wcześniej o tych mszach i wiedziałam, że odbywają się w naszej parafii, ale zawsze brakowało mi czasu żeby się na niego wybrać. Po przyjściu o 19.00 nie było modlitwy tylko przemówienia kolejnych osób ze wspólnoty, które mnie nie ciekawiły a wręcz czekałam kiedy się skończą bo chciałam uczestniczyć w modlitwie o której wspomniał ksiądz i wyjść do moich dzieci i męża (martwiłam się że będą zbyt długo sami), w między czasie wyszłam też do męża żeby mu powiedzieć, że to się przedłuża i zapytać, czy mogę zostać dłużej.  Nie mogłam się wogóle skupić i byłam bliska, żeby wyjść z kościoła. Później nastąpiło wystawienie Najświętszego Sakramentu i modlitwa o uzdrowienie. W pewnym momencie usłyszałam, że jest tu osoba z chorym zatkanym uchem (miałam płyn w zatoce sutkowatej) i że teraz Jezus uzdrawia to ucho. Nie pamiętam dokładnie co poczułam, pamiętam tylko że padłam na kolana i płakałam, i że wiedziałam, że to o mnie. Badanie słuchu wykonane kilka dni później oraz kontrola 07.05 potwierdziły, że moje ucho jest zdrowe. Oprócz tego przez kilka kolejnych dni pozostałam jeszcze w stanie takiej łaski uświęcającej jakiej wcześniej nigdy nie czułam. Moja głowa była wolna od wszystkich lęków i zmartwień, czułam lekkość i nieograniczoną miłość.  Chwała Panu!

Ania

DZIĘKI MODLITWOM WSTAWIENNICZYM MÓJ MĄŻ CYWILNY PO 22 LATACH ZAŁOZYŁ SPRAWĘ O UNIEWAŻNIENIE SWOJEGO MAŁŻEŃSTWA I JUŻ JEST PO PRZESLUCHANIU. NIE MOŻEMY SIĘ DOCZEKAĆ KIEDY SIĘ WYSPOWIADAMY I PRZYJMNIEMY PANA JEZUSA DO NASZYCH SERC. CHWAŁA PANU! ON CZYNI TAKIE CUDA!

DZIĘKI MODLITWOM WSTAWIENNICZYM ZOSTAŁ ROZWIĄZANY PROBLEM Z MOJĄ TESCIOWĄ. PO 23 LATACH UZNAŁA MNIE I TERAZ SZALEJE ZA MNĄ… CHWAŁA PANU!

ZOSTAŁAM UZDROWIONA Z WADY SERCA. CHWAŁA PANU!

Agata

Mam na imię Agata,mam 44 lata. Na jednej ze mszy świętej o uzdrowienie pani ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym powiedziała, że jeżeli ktoś chce aby wspólnota pomodliła się nad nim modlitwą wstawienniczą proszony jest o podejście pod ołtarz. Miałam problem ginekologiczny (mięśniaki macicy) i właśnie z tą prośbą do Pana Jezusa poszłam pod ołtarz. Grupa posługująca modliła się nad nami. Pamiętam słowa pani ze wspólnoty, która powiedziała, że na to uzdrowienie trzeba poczekać. Wiedziałam,że nie nastąpi ono od razu. Zaufałam Jezusowi. Po paru dniach usłyszałam głos w sercu „Jesteś uzdrowiona” i od tego momentu dolegliwości minęły. Na kolejnej mszy o uzdrowienie w mojej parafii Świętego Józefa Robotnika w Wołominie też była taka modlitwa wstawiennicza, tym razem podchodziło się do grupki osób posługujących, trzeba było powiedzieć dolegliwość, oni nakładali ręce modląc się wstawienniczo. Wiedziałam już,że Pan Jezus uzdrawia poprzez taką modlitwę. Powiedziałam, że mam problem z kręgosłupem szyjnym. W czasie modlitwy wstawienniczej prosiłam też w ciszy Pana Jezusa o uzdrowienie, po krótkiej chwili ich modlitwy poczułam Jego moc i działanie: przechodzące ciepło. Również i w tym przypadku nastąpiło uzdrowienie. Kocham Ciebie Jezu i dziękuję za wszystko. Zachęcam gorąco wszystkich do zaufania Panu Jezusowi i skorzystania z modlitwy wstawienniczej,On wybrał te osoby do posługiwania, On przez te osoby uzdrawia. Chwała Panu! Agata

Magdalena

Dziękuję za modlitwę wstawienniczą w Wołominie 🙂 Otrzymałam od osób modlądych się za mnie obraz jak ktoś trzyma nóż nade mną… Rzeczywiście, w dzieciństwie ojciec chciał nas zabić. Cała rodzinę. 2 braci i mamę. Teraz czuję się młodo na 20 lat. Jezus uzdrowił ten moment, kolejna skorupa spadła z moich pleców:) Chwała Bogu i Mamie Maryi;) Miło było Was poznać i dziękuję za was. Bóg jest kochany:) Tydzień temu zaczęłam nowennę do ojca Wenantego, zawierzyłam mieszkanie i sprawy z nim związane dostałam nagrodę I mam na notariusza. Wczoraj 9 nowenny, święto Matki Bożej Szkaplerznej podpisałam umowę:) Chwała Bogu Najwyższemu. W tydzień kredyt, notariusz. A to dostałam na 37 urodziny we wtorek ;)) Jezus rozwalił mnie na łopatki. Płakałam szczęścia. Ja i moja córeczka mamy mieszkanie z garażem podziemnym, bezpieczne;) Bóg jest wielki!



Dodaj swoje świadectwo!